piątek, 10 lipca 2015

Maly postoj


Choc czasu na nic ne mam , sprobuje sklecic cos nie cos . Nie , zeby mi sie nudzilo, ale jak nie pisze na bierzaco to zbiera sie tego tyle ze az strach . U nas lato wciaz sie rozkreca. Powiecie , ze lato juz - ale nie u nas . Raz ponad 25 st , a nastepnego dnia 7 st rano .  Nie wiem - pisalam wczesniej czy nie - w zeszle lato posadzilismy 20 nowych aroni. No i kurka przyjely sie :-) Wszystkie. Ehhh , az sie serce cieszy . Nowo powstaly klab obsypalismy teraz kora, bo w zeszlym roku nie mielismy juz na to czasu . Plot po malu zmienia swoje oblicze - trzeba tylko dokonczycmalowanie . No tak , ale najpierw trzeba bylo rozmontowac stary , pociac go , poskaladowac . A Tomek jak zwykle zajety tysiacem innych spraw . Szczeniaczki znalazly juz swoje domy . Boze , tyle sie wydarzylo .












Mialam tez roczna kontrole na onkologi . Balam sie jak cholera. Tomek pojechal ze mna, bo to az ponad 200 km , a nie chcialam jechc helseexpressen . Cala droge gadalam jak najeta, obgadywalam wszystkich do okola , psioczylam na wszystko, przeklinalam. I po godzinie takiej jazdy jornelam sie , ze chyba przesadzam - bo ja tylko nadaje, a on slucha. Az przeprosilam tego czlowieczego faceta za swoje zachowanie. Powiedzial , ze rozumie... wie dlaczego tak sie zachowuje.... za zagaduje stres. No i niech sie to zwie jak sie zwac ma - wazne ze nie myslalam o tym co mnie czeka. W szpitalu usiedlismy na poczekalni. Najpierw zapytalam z jakim chirurgiem mam dzisiaj spotkanie i okazalo sie , ze bedzie to moja doktor Joanna . Wszelki duch Pana Boga chwali - dziekuje wam za to . Potem badania , no i oczekiwanie . Tomek mowit , zebym sie juz tak nie denerwowala, ze juz dobrze, ze ..... . A ja na to - jak mnie nie wezwa zaraz osobiscie , tylko przez megafon to bede spokojna. Bo jak osobiscie , to zapewne cos wyszlo nie tak i biopsja mnie czeka . No i wylania sie zza roga jedna taka i czyta ta swoja lamana norweszczyzna moje nazwisko . Sziiiitttttt , no i jest . Ale byl to tylko falszywy alarm, bo jeszcze tylko jedno USG chcieli i moglam czekac na wizyteu lekarza. Wszsytko OK Anna - to byly najmilsze slowa , jakie uslyszalam tego dnia . Sory Tomasz, ty tez byles milutki, ale Ona byla lepsza. Potem pogadalysmy o babskich sprawach , o naszych hobby i arrivederczi do nastepnego roku !!!

Nie jestem w tym wszystkim sama , nie poddaje sie , nie dam sie zlamac. A uwierzcie , ze nie jest latwo . Szczegolnie jak sie czyta blogi dziewczyn , ktorym raz na jakis czas nadzieja jest odbierana. Mam takiego jednego szczegolnego bloga. Star jest fantastyczna . Kreska jaka pisze , emocje jakie pezkazuje daja takiego palera , ze mozna w ogrodzie kopac bez lopaty .Polecam go kazdej , kazdej bez wyjatku .  Star trzymaj sie !!!!

A teraz troche tego mojego lata . Mamy flaggstang przed domem - czyli maszt na flage . Jakby wszystkiego tam bylo za malo . Oj Tomek, Tomek ... Tak wiem, to bylo Twoje marzenie , ale gdzie bedzie stala teraz trampolina jak przyjada dziewczynki ????

I moje lato ...








Jestesmy niesamowicie przemeczeni. Taki maly dzisiejszy suchar. Jak to prawie co wieczor bywa wreczam Tomkowi telefon , wreczdaje do reki zeby podlaczyl go do ladowarki . Ladowarka jest zamontowana  w kontakcie po jego stronie lozka. Kochany moj robi to o co Go prosze i ladnie idziemy lulu . Jak co noc potrzeba budzi mnie , lece tam gdzie krol tez chodzi piechota , wracam i widze jak cos blyska spod koldry na wysokosci kolan . Co u diabla ???? Podchodze - a to moj tlf . WTF ??? Skad on sie tu wzial ??? Rano z pracy dzwonie do Tomka i pytam . A on na to , ze zaspal dzisiaj, nie pamieta zeby wylaczyl budzik , w lbie mu chuczy i lepiej zebym nie pytala co on robil w nocy - bo po prostu nie pamieta. Moze wylaczyl tlf z ladowarki przezsen i podal mi - no a ja przeciez tez spalam. Nie ma zielonego pojecia. Co oznacza , ze naprawde potrzebujemy juz .... teraz......natychmiast WAKACJI !!!!!




Wychodowalam soebie , a raczej hoduje chili - tak od ziarenka . Mam nadzieje , ze zdaza dojzec do zimy ( taki maly zarcik , ale juz maja 6 miesiecy )











Po wakacjach czeka mnie masa pracy . Zostalam znowu poproszona o udzial w Gjenbruk messe - czyli wystawie ludzi zajmujacych sie recyklingiem . Pisalam o tym chyba we wrzesniu 2014. Nakupilam starych mebli tyle, ze do mojego hobby pokoiku nie da sie juz wejsc , a niektore meble stoja nawet w garazu i na tarasie i w przedpokoju  .Masakra, jak ja temu dam rade w jeden miesiac .





Postaram sie pisac z wakacji , jak oczywiscie czas na to pozwoli . Sprobuje wciagnac w to Zuzanke , moja starsza wnuczke. I zobaczymy co z tego wyjdzie .

Do zobaczenia !!!
Sciskam
Ania