środa, 21 października 2015

Uliczny sukces czyli ja i smiecie

Trudno uwierzyc , ale w kolejce , napisany kilka tygodni temu czeka post o wakacjach. Tak o wakacjach . Bo wciaz zyje , a moze raczej zylam w niedoczasie . Mam nadzieje , ze to juz poza mna . Czemu ? Bo juz po Gjenbruk messe czyli wystawie ,, tych co robia cos z tego co inni wyrzucaja do smieci '' . To maja druga wystawa - o pierwszej pisalam rok temu TU  . Teraz bylo inaczej , zupelnie inaczej . Zafiksowalam sie na calego , bo wiedzialam ze ta wystawa bedzie inna. Tym razem na wolnym powietrzu , ulica zamknieta przez dwa dni , na ogolnym widoku tych , co to nawet o tej wystawie nie wiedzieli . Na widoku tych , ktorzy wpadli tu przypadkiem . Tak sie zafiksowalam, ze od powrotu z wakacji dniami i nocami siedzialam w swoim warsztaciku , na tarasie w piekne dni i malowalam , szlifowalam , woskowalam ..... Uf , chwilami mialam dosc. Obiecalam sobie , ze przez nastepne tygodnie nie tkne pedzla. Zobaczymy czy wytrzymam . Tomek obiecal mnie pilnowac . Musze tu o Nim wspomniec, a wiem ze nie bedzie zadowolony , ale mam cholernie zdolnego chlopa. Bym sie nim chwalila i chwalila . Piekne rzeczy wystrugal , wyciosal. Tomek jestes flink !!!!

Pogoda nam dopisala, wiec moglismy sie rozstawic na calego - w namiotach i poza nimi. Miejsca bylo dosc , ludzie mogli sie pomiedzy wszystkim dobrze poruszac . A co sie nagadalam , to chyba przez miesiac tyle po norwesku slow nie zamienie . Ale do rzeczy . Graty wozilismy trzykrotnie -  czyli trzy przyczepy i samochody . Namioty kupilismy juz wczesniej i pomimo , ze pogoda dopisala to czulismy sie bezpieczniej jak wszystko bylo zamkniete na noc . I pomimo , ze wszystko zaczelo sie troche niefortunnie - wiatr przewrocil nam lustro , ktore rozpadlo sie w tysiace kawaleczkow - to dalej bylo juz tylko lepiej. Dobrze, ze nie jestem przesadna :-) . Zaraz trafila sie kolezanka, powiedziala ze ma w domu kilka pasujacych luster do naszego wezglowia i zaraz nam przyniosla. Tomek kupil klej szybka schnacy i za dwie godziny lustro znalazlo swojego nabywce . Tak jak mnostwo innych rzeczy . Boze , jak mnie nogi bolaly potem , bo oczywiscie zerznelam sie w buty na obcasie . Ja glupia pipa, no coz ,, byc kobieta, byc kobieta ....'' .

A teraz gleboki oddech , bo jest tego troche.































Mam setki zdjec , ale przeciez nie moge wszystkiego wstawic, bo wywolam globalna spiaczke w swiecie blogowym .

Tak wiec mam przerwe , probuje odpoczywac . Jest ciezko , ale jakos daje rade. Nie , nie bedzie to trwalo dlugo, bo w kolejce czekaja kolejne meble. Nie przestalam zwozic i gromadzic , i chetnie przyjmowac zlecenia . Co to to nie :-) . Boje sie tylko , ze niedlugo nie bede gdzie miala przyjac zimowych gosci, bo goscinny na dole jest pelen roznosci.

A co poza tym ? Pozatym czekam na badania . MR . Troche cos tam sie pierniczy, ale nie wywolujmy wilka z lasu,. Zastanawiam sie tylko jak ja wytrzymam na tym badaniu dwie i pol godziny bez ruchu . Bedzie ciezko, no ale jak ni my to kto ???  :-)

Nie uwierzycie, ale my juz palnujemy swieta. Ba... planujemy wakacje. Ale o tym pozniej. Obiecuje , ze juz za kilka dni.

U nas spadl dzisiaj snieg, ale Wam zycze jeszcze pieknych jesiennych dni.
Ania

piątek, 10 lipca 2015

Maly postoj


Choc czasu na nic ne mam , sprobuje sklecic cos nie cos . Nie , zeby mi sie nudzilo, ale jak nie pisze na bierzaco to zbiera sie tego tyle ze az strach . U nas lato wciaz sie rozkreca. Powiecie , ze lato juz - ale nie u nas . Raz ponad 25 st , a nastepnego dnia 7 st rano .  Nie wiem - pisalam wczesniej czy nie - w zeszle lato posadzilismy 20 nowych aroni. No i kurka przyjely sie :-) Wszystkie. Ehhh , az sie serce cieszy . Nowo powstaly klab obsypalismy teraz kora, bo w zeszlym roku nie mielismy juz na to czasu . Plot po malu zmienia swoje oblicze - trzeba tylko dokonczycmalowanie . No tak , ale najpierw trzeba bylo rozmontowac stary , pociac go , poskaladowac . A Tomek jak zwykle zajety tysiacem innych spraw . Szczeniaczki znalazly juz swoje domy . Boze , tyle sie wydarzylo .












Mialam tez roczna kontrole na onkologi . Balam sie jak cholera. Tomek pojechal ze mna, bo to az ponad 200 km , a nie chcialam jechc helseexpressen . Cala droge gadalam jak najeta, obgadywalam wszystkich do okola , psioczylam na wszystko, przeklinalam. I po godzinie takiej jazdy jornelam sie , ze chyba przesadzam - bo ja tylko nadaje, a on slucha. Az przeprosilam tego czlowieczego faceta za swoje zachowanie. Powiedzial , ze rozumie... wie dlaczego tak sie zachowuje.... za zagaduje stres. No i niech sie to zwie jak sie zwac ma - wazne ze nie myslalam o tym co mnie czeka. W szpitalu usiedlismy na poczekalni. Najpierw zapytalam z jakim chirurgiem mam dzisiaj spotkanie i okazalo sie , ze bedzie to moja doktor Joanna . Wszelki duch Pana Boga chwali - dziekuje wam za to . Potem badania , no i oczekiwanie . Tomek mowit , zebym sie juz tak nie denerwowala, ze juz dobrze, ze ..... . A ja na to - jak mnie nie wezwa zaraz osobiscie , tylko przez megafon to bede spokojna. Bo jak osobiscie , to zapewne cos wyszlo nie tak i biopsja mnie czeka . No i wylania sie zza roga jedna taka i czyta ta swoja lamana norweszczyzna moje nazwisko . Sziiiitttttt , no i jest . Ale byl to tylko falszywy alarm, bo jeszcze tylko jedno USG chcieli i moglam czekac na wizyteu lekarza. Wszsytko OK Anna - to byly najmilsze slowa , jakie uslyszalam tego dnia . Sory Tomasz, ty tez byles milutki, ale Ona byla lepsza. Potem pogadalysmy o babskich sprawach , o naszych hobby i arrivederczi do nastepnego roku !!!

Nie jestem w tym wszystkim sama , nie poddaje sie , nie dam sie zlamac. A uwierzcie , ze nie jest latwo . Szczegolnie jak sie czyta blogi dziewczyn , ktorym raz na jakis czas nadzieja jest odbierana. Mam takiego jednego szczegolnego bloga. Star jest fantastyczna . Kreska jaka pisze , emocje jakie pezkazuje daja takiego palera , ze mozna w ogrodzie kopac bez lopaty .Polecam go kazdej , kazdej bez wyjatku .  Star trzymaj sie !!!!

A teraz troche tego mojego lata . Mamy flaggstang przed domem - czyli maszt na flage . Jakby wszystkiego tam bylo za malo . Oj Tomek, Tomek ... Tak wiem, to bylo Twoje marzenie , ale gdzie bedzie stala teraz trampolina jak przyjada dziewczynki ????

I moje lato ...








Jestesmy niesamowicie przemeczeni. Taki maly dzisiejszy suchar. Jak to prawie co wieczor bywa wreczam Tomkowi telefon , wreczdaje do reki zeby podlaczyl go do ladowarki . Ladowarka jest zamontowana  w kontakcie po jego stronie lozka. Kochany moj robi to o co Go prosze i ladnie idziemy lulu . Jak co noc potrzeba budzi mnie , lece tam gdzie krol tez chodzi piechota , wracam i widze jak cos blyska spod koldry na wysokosci kolan . Co u diabla ???? Podchodze - a to moj tlf . WTF ??? Skad on sie tu wzial ??? Rano z pracy dzwonie do Tomka i pytam . A on na to , ze zaspal dzisiaj, nie pamieta zeby wylaczyl budzik , w lbie mu chuczy i lepiej zebym nie pytala co on robil w nocy - bo po prostu nie pamieta. Moze wylaczyl tlf z ladowarki przezsen i podal mi - no a ja przeciez tez spalam. Nie ma zielonego pojecia. Co oznacza , ze naprawde potrzebujemy juz .... teraz......natychmiast WAKACJI !!!!!




Wychodowalam soebie , a raczej hoduje chili - tak od ziarenka . Mam nadzieje , ze zdaza dojzec do zimy ( taki maly zarcik , ale juz maja 6 miesiecy )











Po wakacjach czeka mnie masa pracy . Zostalam znowu poproszona o udzial w Gjenbruk messe - czyli wystawie ludzi zajmujacych sie recyklingiem . Pisalam o tym chyba we wrzesniu 2014. Nakupilam starych mebli tyle, ze do mojego hobby pokoiku nie da sie juz wejsc , a niektore meble stoja nawet w garazu i na tarasie i w przedpokoju  .Masakra, jak ja temu dam rade w jeden miesiac .





Postaram sie pisac z wakacji , jak oczywiscie czas na to pozwoli . Sprobuje wciagnac w to Zuzanke , moja starsza wnuczke. I zobaczymy co z tego wyjdzie .

Do zobaczenia !!!
Sciskam
Ania

czwartek, 21 maja 2015

Kolejny odcinek serialu ,, zycie ''

I znowu post z seri ,, moje zdziwienie siegnelo zenitu'' . Tak , moje kolezanki w pracy nie przestaja mnie zadziwiac. Piszac to , czuje sie jak plotkara , bo przeciez to zwykle plotkowanie , ale co tam. Musze to wyrzygac , bo mnie trawi od srodka. A dzieje sie to dletego , ze norwedzy uwazaja siebie za najlepszy kraj na swiecie, za najmadrzejszych , najbardziej prawych i poukladanych mieszkancow swiata. Coz, jak kazdy Polak bylam i ja na poczatku zachlysnieta tym wszystkim co dzialo sie wokol mnie. Ale im dluzej tu mieszkalam i bardziej wtapialam sie w otaczajacy mnie krajobraz i ludzi , zaczynalam sie zastanawiac nad ty co widze i co slysze. Rzadko to komentowalam . Potem nadszedl czas , ze zaczelam dyskutowac , a teraz ...teraz zamykam sie w sobie , czasami przytakuje i ...ide dalej wypuszczajac po trochu uszami , nosem - to co uslyszalam.

Ale do meritum. Nadchodzi lato . Wszyscy sie na nie ciesza - a moze nie wszyscy . No i okazalo sie , ze jedna z kolezanek musi sie pozegnac na dlugo ze swoja przyjaciolka, gdyz ta kupila sobie apartament w Hiszpani, tu sprzedala wszystko i wyjezdza z mezem zyc sobie tam spokojnie na tej swojej emeryturze i cieszyc sie zyciem z kieliszkiem dobrego wina w reku . Jakiez bylo ich oburzenie i niezrozumienie - no bo jak mozna zyc z daleka od rodziny latami , no bo jak sie tam nie nudzic , no bo jak caly czas w tych upalach etc......etc...etc i w dobrobycie , i wszystko tanie . Slucham tak i slucham i - nie wytrzymalam. Kwituje to krotko ,, spojzcie na mnie - mozna ? Mozna. Ja sama , tylko my dwoje z Tomkiem, zadnej rodziny , zadnych przyjaciol, kilku tylko kolegow co to gadaja w naszym ojczystym jezyku , ale to kropla w morzu naszych potrzeb. I co ? Da sie ? Da sie . Nie mozna miec w zyciu wszystkiego, czasami trzeba z czegos zrezygnowac na korzysc czegos innego '' . Odpowiedz przyszla bardzo szybko ,, no bo wy lubicie podroze, a my nieeeee.'' Moj Stworco jedyny , kto nie lubi podrozowac . I tak z tematu o zyciu na obczyznie weszlismy w temat wylegiwania sie na plazy. I slysze ,, a co mozna robic przez tydzien , przez cale dnie na plazy ??? To jest takie nudne '' . A ja nie wytrzymuje oczywiscie, czuje ze mnie juz szyja pali - co oznacza , ze wystapily na nia czerwone plamy, a ja juz tak mam jak moje wkurwienie siega zenitu . ,, na plazy ? co mozna robic ? Kobiety , co za pytanie. Ksiazki, zamki z piasku, plywanie , opalanie , marzenie w ciszy , zaduma , wspominanie, przytulanie sie do ukochanej osoby , spacerowanie . Wieczorami zwiedzanie okolic , probowanie lokalnych specjalow, spacery ...spacery i odpoczywanie '' . Pomyslcie jakie mialy miny . '' To my musimy jechac do cieplych krajow zeby ksiazki poczytac ??? Plaze ? Przeciez Norwegia jest taka piekna, mamy tu wszystko - gory, lasy , morze ... po co wyjezdzac.'' Czuje , ze sie we mnie gotuje, ze zaraz para buchnie mi z uszu , ze ta para wrecz wyjdzie wszystkimi dostepnymi w moim ciele dziurami. Probuje sie uspokoic, ale slabo mi to wychodzi . Pytam ,, bylyscie kiedys w ogole za granica, gdzies w cieplejszym klimacie ? '' ,, Ooooo tak bylam trzy razy '' mowi jedna .I slysze nagle ,, bylam kiedys w Marbeli , dwa tygodnie. Bylo tak zimno, ze tylko marzylam o powrocie do domu. Moje dzieci siedzialy caly czas w hotelu i graly w nintendo '' Nintendo ? Dzieci ? Twoje dzieci maja teraz po 35-40 lat. ,, A kiedy to bylo ? '' i slysze ,, jak Fredrik mial 7 lat , w lutym . Ale tam zawsze sa upaly, przezcaly rok !!! '' Na poczatku lutego ? Na Kanarach w tym czasie bardzo wieje, bywa chlodno, bywa cieplej. Ale nie ma upalow !!!Wszyscy swieci, zabierzcie mnie stad expresem do nieba bo nie wytrzymam. 30 lat temu. Nie mialam sily dalej dyskutowac . Bogu dzieki , ze przerwa sie skonczyla i moglam wrocic do swoich zajec .

Moze sie odechciec podrozowania ? Wrecz w druga strone- chcesz uciekac jak najdalej, nie wazne gdzie , aby tylko nie slyszec takich opowiesci, zeby nie patrzec na tych ludzi bo ci sie wszystko przypomina. Ludzie, nie chodzi mi o to, ze ktos lubi pewne rzeczy a drugi ich nie znosi. Ale na Boga dajze mi jakas konkretna odpowiedz , jakis powod ktory jest madry, normalny i konkretny . Czy ja powinnam sie juz leczyc ? Moze to jakas choroba ? A moze to sa konkrety ? Ok, wracam do pracy . W roboczych mam juz nastepny post - bardziej normalny. Tyle sie u nas dziej . Moze jutro go wrzuce, tylko zdjec mi trzeba.

Milego dnia
Ania

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Valpene

No to sie pochwale - mamy maluchy :-) . Brenda urodzila osemke pieknych , czekoladowych szczeniaczkow . Ale tym razem nie bylo tak lekko jak wczesniej . Nie mamy pojecia dlaczego . Musimy porozmawiac o tym z naszym weterynarzem . Nie uwierzycie - dwie noce i caly dzien . Bole - ale bez partych . Szczeniaczki byly strasznie leniwe , rodzily sie w duzych odstepach czasowych , czasami nawet po trzech godzinach od ostatniego . A jak dodam , ze wody byly zielono - czarne , to domyslacie sie jak panikowalam . Tomek spal na podlodze obok kojca, ja na kolanach w kojcu . Jak bylo juz po wszystkim , jak juz nerwy poscily , to bol miesni mialam , no i mam nadal nie do opisania . Aha , kolana od kleczenia to az mam zdarte do krwi . Za namowa Tomka od razu weszlam do wanny z goraca woda, mialo ponoc pomoc - ale bol nadal trzyma . Dzisiejsza noc spalismy juz w lozku , padlismy jak zabici . Ale nieeee , nic z tego czuwanie bylo . I ja wstawalam chyba 6 razy , a Tomek ze trzy . I tak bedzie przez nastepne dwa tygodnie- az psiaki nie wyjza na oczy i troche nie podrosna . Na razie mleka maja dosc , probuje nie panikowac . Spia ladnie , sa spokojne . Brenda zreszta teraz jest tez inna, bardziej ,, mamusiowato - flegmatyczna '' . Lezy spokojnie , karmi , na chwile tylko wychodzi z kojca zeby cos zjesc,  napic sie , siusiu o do maluchow wraca .









A to szczesliwy tatus , z Dani -  Chablais Overseas Treasure ,, Clinton '' ( Cc ) 


Jest cztery dziwczyny i czterech chlopakow . Tym razem szybko wybralismy imiona . mam nadzieje , ze sie ich naucze :-)
Pierwszy byl Bronx Vind fra Hallingskarvet
Druga Bardina  Vind fra Hallingskarvet
I dalej Bruna Vind fra Hallingskarvet
Bonet Vind fra Hallingskarvet
Bajas Vind fra Hallingskarvet
Boss Vind fra Hallingskarvet
Braga Vind fra Hallingskarvet
i ostatnia Baila Vind fra Hallingskarvet

No to sie taraz zacznie . Na razie sa z nami w salonie, ale za cztery tygodnie zniesiemy je do pokoju na dole i tam beda sobie dokazywac . Zreszta juz bedzie cieplo , to podczas dnia beda soebie pomieszkiwac z Brenda w siatkowym kojcu w ogrodzie zwanym po norwesku hundegård  .

Lece sie napatrzec :-)
Ania

niedziela, 5 kwietnia 2015

Przemyslenia Wielkanocne

Chyba wzielam na siebie zbyt wiele . Wielkanoc , a ja juz trzeci dzien siedze nad praca domowa i konca nie widac .W tym wieku chodzic do szkoly , uczyc sie - to juz nie to samo co kiedys jak sie mialo 15....18 lat . Wszystko z trudem wchodzi do glowy , zostaje a jakze ale ile meki przy tym . Pozatym nie twierdze , ze glupieje na starosc, ale glowa jest zawsze czyms innym zaprzatnieta i nie da sie tak calkowicie skupic na jednym . A ja chcialam isc dalej studiowac od jesieni. Matusiu i po co mi to ??? Nie powiem - mam cel, nie chce stacw miejscu , pozatym wynadrodzenie bedzie wyzsze - no nie bede owijac w bawelne to tez dla mnie wazne. Nie chce staw w miejscu , chce isc dalej, nie bac sie o problemy ze znalezieniem pracy , konkurencji na rynku . Ale kurka wodna juz nie wyrabiam. Za chwile mam probne egzaminy, A piatego czerwca - glowny . Chyba powinnam zamowic sobie Prozac . Kilka dni temu Tomek kupil mi zestaw witamin pod nazwa Energi - bo padam na pysk. Ostatnio usnelam o 7 wieczorem na sofie, zeby potem zwlec swoje marne zwloki i przeniesc sie do sypialni . Spalam do 5.30 !!!! Szok . Ale wcale nie obudzilam sie wyspana. I jeszcze to- snieg spadl ponownie , Wielkanoc  saneczkowo - nartowo - lopatowo - zimowa. Na to sie zanosilo juz od tygodnia .

Nie wiem czy tez tak macie , ale jak ja te swoje mebelki maluje, szpachluje i woskuje to zadko mi sie zdaza zebym myslala o swojej pracy, ktora akurat wykonuje. Zazwyczaj dopadaja mnie tematy ni to z gruchy ni z pietruchy . I ostatnio tak mysle o otaczajacym mnie swiecie. Nie wiem czy to nastapil wiosenny wylag glupoty , czy moj mozg sie uwrazliwil, czy to przez to ze zachorowalam na raka moj poglad na rozne rzeczy stal sie czasami nieznosny . Nie zebym juz przestala siebie lubic - nie... po prostu chyba moje oczy widza dalej a uszy slysza wiecej . No bo tak sie przygladam roznym blogom, czytam..... obseruje. Poznaje ludzi , ich profile na FB - a potem okazuje sie , ze ktos ich zna, ktos cos wie, ktos cos widzial. Albo ja przez przypadek przezylam to samo, cos tam widzialam, cos doczytalam .......... i bum - okazuje sie ze ten ich swiat to swiat wyimagowany . Powiedzcie mi, po co to robimy ??? Po co zdjecia sa nasze - ale nie nasze , domy nasze - ale nie nasze , podroze nasze -ale nie nasze . Przezycia nasze - ale nie nasze . Po co to robimy ?? Dla popularnosci ? Dla samozadowolenia ? Dla blysku fleszy ? Dla komentarzy , polubien , ilosci odwiedzajacych ???? Ja naprawde nie wiem. A moze i ja powinnam byc bardziej powsciagliwa w tej mojej szczerosci i dac popis mojej wyobrazni - a wierzcie mi oj ja tez potrafie. Mam i wyobraznie i fantazje . Bo co powiecie na to , ze do Chin polecialam z gotowka w kieszeni , kartka z zeszytu na ktorej mialam napisane po chinsku nazwe hotelu do ktorego mial mnie zawiesc taxowkarz i wielkim przerazeniem w oczach . Dodam - nie mialam rezerwacji , bo to nie byly czasy internetu, tylko faxow :-D i telefonow . A ksiazka telefoniczna wazyla 10 kg . Musze kiedys zeskanowac swoje zdjecia z wielkiego muru - usmiejecie sie. I nie fantazjuje, tak bylo naprawde . Tak wiec po co sciemniac , skoro nawet zycie proste , zwykle, z nadwaga czy niedowaga, na wynajmowamym czy u tsciow tez potrafi byc kolorowe .  Chyba zrobilam sie kawal cholery i to wplyw tej norweskiej wsi na ktorej zyje - chyba . Uszczypnijcie mnie to sie moze obudze . Ale wiecie co , ja chyba nie jestem jednak az tak bardzo nienormalna, bo bylismy przedwczoraj u sosiadow , zza plota. Niedawno kupili ten dom , to para szwedka i hiszpan . I co sie okazuje - cierpimy tak samo, na nadmiar glupoty w tym calym swiecie. Na to , ze wszyscy MUSZA sie znac i MUSZA wszystkich obgadac. Ze pojscie do kina to tylko po kryjomu, bo jeszcze ktos sie dowie czym sie interesujemy , ze zakupy lepszych produktow to tylko w spozywczaku w Oslo, bo nikt nas tam nie zna. Ze wino to tylko w domu , bron Boze nie na tarasie . I mnostwo innych jeszcze rzeczy , ktore wpedzaja mnie po malu w lekka depresje . On hiszpan - z hiszpanskim temperamentem, ona szwedka - wyzwolona. Super coctail , pasuje mi niezmiernie . Czy juz powinnismy robic furtke w plocie ?? Hihi to za wczesnie , ale nie wykluczam .

Jutro dyngus - wiec mokrego , lacznie z suszeniem poscieli i materaca w lozku .
Ania

środa, 1 kwietnia 2015

Vintage



Ostatnio moj Tomek byl bardzo aktywny i powstaly dwie Vintage lawy i stol  . Musial najpierw pospawac profile metalowe czy jak to sie tam nazywa. Aha, najpierw musial je pociac. Potem potraktowal je kwasem solnym , potem polal woda- zeby pojawila sie rowna , plaska rdza. No i blaty - stare dechy . Uzyl dwoch rodzajow szczotek na szczotkownicy - wyszlo bajecznie . Potem do akcji weszlam ja z woskiem - 3 warstwy i polerowanie. Dodam ze wosk jest tez na metalowych nogach . A oto efekt















Zrobil tez piekny swiecznik, a ja zmalowalam i osdwierzylam stol jadalny . Ot co to ludzie nie wymysla jak sie nudza ;-)





Duzo sie ostatnio dzieje w naszym meblowym swiecie . Ja tez bylam aktywna :-) . No bo przeciez jak on pracuje ja nie moge siedziec. Oto moje dziela . Nie mam zdjec ,, przed'' bo cholerka ciagle zapominam to zrobic, ale to naprawde moje dziela .














W ogole ten chlopisko jest strasznie aktywny . Wreszcie , moze to zle zabrzmialo - ale mamy wieka garderobe w ktorej mozemy sie rozbierac po wejsciu do domu. Postanowilismy przerobic jeden z pokoi na dole przy ,, dolnym '' wejsciu na wielki przedpokoj. I bedziemy og uzywac zima czy jesienia tzn.wtedy kiedy jest mnostwo kurtek i buciorow. Wczesniej tego nie potrzebowalismy , bylismy sami we dwojke i maly przedpokoj przy glownym wejsciu nam wystarczal . Ale w miare uplywu czasu i rosniecia dzieci naszych przyjaciol ( dodam ze Maciej lat 13 ma stope rozmiaru 50 i wzrost188 ) zaczelo nam brakowac miejsca. No bo jak ma sie pomiescic w przedpokoju o pow 9m2 grupa 9cio osobowa wracajaca wlasnie z nart ???? Tak sie nie dalo. Wszakze nadal nie mamy jeszcze szaf , bo musimy pojechacdo IKEA do Oslo to i tak sie juz ciesze. Pozatym to ostatnie pomieszczenie w naszym domu , jakie przeszlo metamorfoze. Remont uwazam za zakonczzony :-) Jeszcze tylko polowa plotu zostala do wymiany, ale wiosna juz tuz tuz i bedzie mozna zaczac wymiane .

Wrzuce tez wiadomosc roku - Brenda jest w ciazy . Szczeniaczkow oczekujemy zaraz po Wielkanocy :-) . Boje sie porodu, boje sie zeby tym razem wszystko poszlo dobrze . Brenda jest tym razem grubsza, wiecej je, cycki wlecze juz po ziemi - masakra jakas .

No i doszlam do wniosku, ze jestem jak ta ,, chytra baba z Radomia '' nikogo nie obrazajac. Kiedy ja to mialam jakies Candy ??? Boszeeeeeee, obiecuje ze zaczynam kompletowac nagdode . Wkrotce sie okaza jaka to ja chytra jestem :-P

Wesolego Alleluja :-)
Scickam Ania