wtorek, 28 października 2014

Gjenbruk - czyli po norwesku nie wyrzucaj daj temu nowe zycie :-)

Czas plynie , a ja wciaz nie odrobilam zaleglosci z wakacji i pozno letnich poczynan. Ale postanowilam dac temu troche czasu - na nudniejsze dni kiedy to sie nic nie dzieje. Haha u mnie nic sie nie dzieje , dobre :-D  . W kazdym badz razie mam niezle urwanie glowy obecnie ( niekotrzy doskonale o tym wiedza ) . I jako , ze siedze obecnie na zwolnieniu lekarskim - to tylko zapalenie stawu ramieniowego i barku - postanowilam sobie odrobic troche zaleglosci . Chociaz reka boli , to postaram sie w skrocie opisac to i owo.

Najpierw zalegle info o moim zdrowiu - Spokojnie, to znowu tylko male cysty, ktore zostaly ,, odessane '' podczas biopsji i ma byc OK.

W takzwanym miedzyczasie pojawilam sie na Gjenbruk messe , ktora organizowal norweski FRETEX to i owo o owym . Bylam tak spanikowana , ze ostatnie noce przed wystawa ( a bylo nas tylko osemka wystawcow z naszego okregu ) , ze wcale nie spalam - tylko myslalam. DZien przed wystawa pojechalismy sie rozstawic i trwalo to 4 godziny !!! Masaka - myslalam . Co bedzie jak bedziemy sie musieli pakowac, uffff . Ale moj kochany Tomasz przy pomocy kolegi Rafala pomogli mi to wszystko spakowac do wielkiej przyczepy i dwoch samochodow typu kombi . Sama bylam zaskoczona, ze tyle tego nazbieralam. Kilka dni wczesniej wrzucilam info do naszego lokalnego fb , ze to i owo bede miala do pokazania i mnostwo osob planowalo mnie odwiedzic na wystawie. Podnieceniu dodawal fakt , ze gosciem Fretexu miala byc jedna z autorek ksiazki Sjarmerende Gjenbruk  - Ellen Dyrop tu link do bloga autorki . Bylam tak podekscytowana , ze poprosilam jedna z szefowych Fretexu , zeby - jesli oczywiscie moze - sprobowala zdobyc dla mnie na jakiejs kartce jej autograf . Co sie po ktorce okazalo, ze Ellen chce przyjsc do mnie osobiscie i mi pogratulowac, bo duzo o mnie slyszala i ogladala film o mnie . Jessssssuuuuuu , ale mi cisnienie podniosla kiedy weszla po kilku godzinach na sale i skierowala sie bezposrednio do mnie. Usciskom nie bylo konca ( szkoda , ze nie ma zdjeci, ale akurat nikog nie bylo ze mna ) , gratulacjom tez. Dostalam mnostwo wskazowek co zrobic ze swoim talentem ( haha talentem ) i jak isc dalej do przodu, zeby nie stac w miejscu . No i pomyslalam, ze ona pojdzie dalej gratulowac innym, ze chce im sie babrac w starych smieciach , co to ludzie zazwyczaj wyrzucaja - ale nie , odwrocila sie na piecie i wyszla z sali . Widzialm te miny i nie bylo mi do smiechu . Ale coz, czy to moja wina ??

No to teraz sobie poogladajcie. A fakt faktem - malo bylo pozniej do pakowania .








































 Po wystanie posypaly sie propozycje wspolpracy , mam mnostwo zamowien na malowanie. Kilka mebli juz mi dowieziono , kupilam kilka szpulek po kablu - na dole domu przejsc sie nie da.  No coz - jak sie powiedzialo A to trzeba powiedziec B .

A czasu mi brakuje, bo poszlam sobie do szkoly , doksztalcic sie, zeby nie stac w miejscu . Na stare lata uczyc mi sie zachcialo. Powiem szczerze, ze na poczatku bylam wielka optymistka, a teraz gdy materialu do nauki przybywa pytam sama siebie - po co ci to bylo kobieto ???? !!!

A pozatym to mamy piekna jesien - jak nigdy. Snieg spald na jeden dzien, ale stopnial . Dzisiaj mamy 14 na plusie - wierzyc sie nie chce. Dobra , wracam do lekcji , bo mam mnostow zadane .

Pieknego i cieplego dnia zycze.
Ania