czwartek, 28 listopada 2013

Julemesse

Nie moge uwierzyc , ze juz zaraz grudzien. Dni uciekaja mi jedne za drugimi . Czasami mam wrazenie , ze czas przecieka mi pomiedzy palcami . Nigdy wczesniej czegos takiego nie przezywalam . Nie wiem z czym to jest zwiazane , czy z obecnoscia psiakow czy z tym, ze zaczelam zyc na zapas . Nie wiem. Ale dociera do mnie , ze wraz z uplywajacym czasem , z uplywajacymi dniami i tygodniami przybywa mi lat . Ale tylko w lustrze , bo w srodku wciaz wydaje mi sie ze to ja - ta sama sprzed kilkunastu czy nawet kilkudziesieciu lat . Pamietam , jak wprowadzilismy sie do naszego domu poprzednia wlascicielka, dosc leciwa dama zaproponowala mi przystapienie do tutejszego, miejscowego  - w prostym tlumaczeniu na polski - kolka gospodyn wiejskich . No tak , Tomek byl zachwycony i zanim ja sie odezwalam to on juz odpowiedzial za mnie ,, no oczywiscie , ze Ania przyjdzie na najblizsze spotkanie '' . Jak otrzezwialam po szoku to od razu mu wyjasnilam, ze ja sie zaczne do nich upodabniac !!1 I czy wyobraza sobie mnie dziergajaca na szydelku wsrod babc po siedemdziesiatce ?? Spiewajaca przyspiewki w Halling ?? No i moze jeszcze zaczne nosic Bunad ?? I polubie lutefisk , no bo musze sie zasymilowac ?? Pamietam dokladnie, jak wrzycaly mi zaproszenia do skrzynki , jak dzwonily i informowaly o kolejnym spotkaniu - a ja sie wymigiwalam. W koncu daly sobie spokoj i tak minelo trzy lata. I historia zatoczyla kolo . Tylko , ze tym razem sama wepchalam sie w ten krag , tyle ze troche mlodszych tubylczych kobitek . Bardzo zreszta kreatywnych , z mnostwem pomyslow . Niejedna prowadzi wlasna firme , szyja, szydelkuja, haftuja , sprzedaja Oriflame i Perfect Home ....... . Chyba jestesmy troche do siebie podobne . No moze z tym jednym wyjatkiem, ze chyba jestem najmlodsza, chociaz nie dalalbym reki sobie uciac, bo po nich jakos tych lat nie widac . I w ten wlasnie sposob zostalam sprzedawca moich spizarkowych zapasow na lokalnej Julemesse . Wlasciwie to nie moich tylko Tomka, bo to jego zapasiki wyprzedalam prawie do cna. Nie wiem czy byl zachwycony wiadomoscia, ze mam zamiar sprzedawac nasze zapasy na zimie , ale skutecznie mu to wytlumaczylam, ze musze z czyms wystapic i to nietuzinkowym. Mialam wyjscie - albo piec ciastka na swieta albo zaproponowac swoje przetwory - jakze inne niz norweskie. No i to byl strzal w dziesiatke. Przyjelo sie i smakowalo , bo ludzie wracali nastepnego dnia zeby chwalic .








Mialam niezlego stracha , czu te nasz produkty beda w ogole im smakowaly . Ci Norwescy znajomi, ktorzy znaja juz moja kuchnie zajadaja sie ogorkami , papryka czy innymi przetworami . No ale kilkoro to nie to samo co cala okolica. Wpadlam na pomysl , zeby kazdy mogl sprobowac . Upieklam wiec rogaliki z konfiturami jablkowymi , wylozylam drobno pokrojone warzywa , cwikle i chutney . Upieklam kotlety , wformie ,, ichniego kjøtkaker '' , zeby mogli poprobowac polaczenia miesa i dodatkow. No i to byl strzal w dziesiatke . Do tego stopnia, ze pytali czy przypadkiem nie mam tych ciasteczek na sprzedaz. To w przyszlym roku juz wiem, co mam robic .Najbardziej dziwilo mnie to , ze cwikla byli zachwyceni . Musialam tlumaczyc co to chrzan , no i ze mozna go tak laczyc . Chutney tez mialam ze swojego wyprobowanego przepisu , ktory wzbogacilam zurawinami, ktorcyh tu w brod . No i smakowalo . Kurcze na tyle, ze tego co zostalo, to jak kot maplakal . Ja sie ciesze, ze moja premiera na tym badz co badz bardzo ciasnym rynku tak bardzo sie udala . Zostalam bardzo milo przyjecta przez ,, tubylcow  '' , nagadalam sie z okolicznymi gospodyniami , az mnie jezyk bolal. A najfajniejsze jest to , ze kazdy probowal mi wmowic, ze ja to taka ,, flink '' jestem . A ja im tlumaczylam, ze po prostu jestem zwylka polska kobieta, matka i kochanka. To u nas normalne , kazda taka madra i zdolna jest . Hehe, mam nadzieje, ze uwierzyli .











Pakowalam im ozdobnie, tak na gotowy prezent . Dla mamy , dla babci , dla siostry ....  Niektorzy kupowali juz gotowe zestawy , bo sami wymyslic nic nie mogli  . A ze mialam mnostwo swoich i Tomkowych wyrobow , wiec obkupili sie na swieta ze hoho .







Jestem szczesliwa , ze tak milo mnie przyjeli . Od lat probuje obalac mity , ze my Polacy to tylko do przemytu czy roboty na czarno sie nadajemy .Probuje jakos przerobic ta okoliczna ludnosc , ale nie wiem czy mi sie to tak do konca uda. Na razie stalam sie rozpoznawalna . Ludzie sami do mnie pisza z prosba o pomoc przy znalezieniu jakiegos fajnego mebelna i odrestaurowaniu go. Sami pytaja co maja zrobic ze swoja stara szafa, jak ja przemalowac i czym. Niektorzy do mnie przyjezdzaja po rade . Nie myslalam, ze tak to wszystko sie potoczy. No a teraz jezcze to . Chwilami sie zastanawiam, czy nie za duzo tego wszystkiego . Wczoraj ksiegowa u mnie w szkole zapytala, co ja jeszcze potrafie i jak daje temu rade. Jak daje rade ??? Sama sie nad tym zastanawiam. Ale najwazniejsze jest to , ze mam z tego niesamowita satysfakcje. Bo to cos wspanialego pracowac i czerpac z tego cala piersia tylko pozytywna energie. No i jeszcze jak wpadaja dodatkowe pieniadze za to - no to nc dodac nic ujac . A to ,ze zmeczona bo i psy i dom i pranie i sprzatanie.....to nic. W koncu samo to wszystko sie kiedys ulozy , posklada w jedna calosc i zacze to w koncu jakos ogarniac . na razie chaos to moj brat blizniak, ale jakos sie w tym wszystkim odnajduje .

Odejde od tematu . Choc na chwilke . Prze pol godzina Anika jako pierwsza pojechala do nowego domu . Nie daleko, bo dzieli nas tylko moze ze trzy pasma gorskie , jakies dwie godziny drogi . Pierwsza sie urodzila, pierwsza odjechala. Pojechala do fajnej rodziny , z wieka farma gdzie losie sa codziennymi goscmi . Cieszylam sie, a jednoczesnie uronilam lze. Glupia jestem ze plakalam,  ale to bylo pierwsze szczenie jakie odebralam w swoim zyciu . Anika, mala ksiezniczka, bardzo ostrozna i przytulinska. Uwielbia glaskanie po brzuszku . Jest taka podobna do matki, Brendy . Ehhhh , czas sie opamietac . Jutro przyjada po nastepnego szczeniaczka, w sobote dwa nastepne .... . Oj , bedzie coraz ciezej .

Nie zanudzam ? Pewnie tak. Wiec koncze ten swoj wywod i lece na sofe . POleniuchuje minutke i do roboty . Tyle prozaicznych, przyziemnych obowiazkow na mnie czeka. Jestem taka sama baba jak Wy , taka sama gospodynia jak Wy . Milego wieczoru . Ania

niedziela, 17 listopada 2013

Rzadko przez samo z czy erzet ?? :-)

Rzadko mi zdarzalo wczesniej , aby miec bezustanny deficyt w czasie. Zazwyczaj potrafilam sobie wszystko doskonale zaplanowac i wygospodarowac czas tylko dla siebie . Ale od ponad miesiaca wciaz borykam sie z planami, z wolnym czasem, z zaleglosciami niemalze na kazym poziomie. No bo co powiecie na brak czasu na glupie wyregulowanie brwi ??? Moze to i smieszne , ale zaczelam wybierac te najwazniejsze rzeczy , ktore po prostu musze zrobic . A ze czas i los mnie nie oszczedza , to jest jak jest . Juz myslalam w zeszlym tygodniu , ze usiade , poodpisuje na listy , napisze nowy post , porobie zdjecia .... . Ale oczywiscie los pokrzyzowal nam plany . Nie pamietam , a nie chce mi sie czytac mojego bloga od poczatku - czy pisalam o tym, ze moj Tomek mial rok temu zawal . Ano mial . Tamten rok przyspozyl nam mnostwo smutku i cierpienia . Ale jakos oboje sie wspieramy i dajemy rade . No a w zeszlym tygodniu serduszko przypomnialo o swoim istnieniu . Najpierw zwolnilam sie z pracy , jechalam jak szalona . Za chwile po mnie wpadla do domu obsluga ambulansu . Pogotowie nie chcialo sluchac o tym, ze ja go zawioze do szitala , Zabrali Tomka na badania , a potem zawiezli Go ambulansem do naszego najblizszego szpitala specjalistycznego , ktory oddalony jest o ponad 2 godziny drogi od domu . Co zrobilam ja ? Musialam wybierac pomiedzy towarzyszeniem mu w ambulansie i szczeniaczkami . Zostalam w domu . I tak bym sie tam nie przydala do niczego. Tomek dostal morfine i spal po drodze. Na szczescie mam go juz w domu . To byl falszywy alarm , ktorego nigdy nie mozna lekcewazyc . Porobili badania no i teraz ma czekac na kolejne wezwanie do swojego kardiologa .  No to teraz rozumiecie dlaczego wolny czas ostatnio mnie nie kocha .

Szczeniaki rosna , a ich aktywnosc jest wprost proporcjonalna do ich wagi . I nie mysle tu tylko o zabawie. jedza , siusiaja , wala kupy i co jeszcze ???? Lo Matko , roboty przy tym ze hoho . Z gazetami nie wyrabiami, juz cala szkola zbiera je dla mnie . Zarcie wlasnie sie konczy , no i trzeba pojechac az 150 km zeby kupic te cholerna Purine Proplan bo nasi lokalni sprzedawcy jej nie maja. A ona jest najlepsza !!!! Swiat zwariowal - do takiego wniosku czasami dochodze . Ale jest jakies swiatelko w tunelu, moze sklep ja dla nas zamowi :-)







Zeby nie bylo ze u mnie nic nowego , to udalo mi sie wyrwac ktoregos dnia na momencik ( jak Tomek to przeczyta to sie bedzie zasmiewal ) . Uwierzcie , ze w Norwegi tez padaja firmy , tez zdarza sie ze bisnes nie idzie jak potrzeba . No i dzieki wlasnie konkurssalg udalo mi sie zakupic mnostwo fajnych rzeczy z upadajacego sklepu Gave og Interiør . Magazyn zaladowany byl pod sam sufit , kolejka do kasy niebotyczna. No ale uwierzcie , w tej okolicy gdzie mieszkam zazwyczaj nic sie nie dzieje. Jedynie zima przezywamy oblezenie przez turystow . I chyba wszystkie kobiety z mojej okolicy byly na tej wyprzedazy . Wreszcie cos sie dzialo ;-) . A najgorsze jest to , ze ja juz nie mam gdzie skladowac tego . Chcialoby sie miec , ale ..... To tak samo jak z ciuchami . Oj to piekne , to sliczne..... ale gdzie jak to zaloze ??? Tak, chyba wszytskie jestesmy takie same kobitki . Moze te moje trofea nie sa jakies przewspaniale, ale ja cieszylam sie jak male dzicko . O takim napisie na kostkach zawsze marzylam , no a teraz mam az trzy rozne :-)



Krysztalki , mmmm kto o nich nie marzy. Kiedys myslalam, ze kupie galki do wszystkich komodek , ale to wydatek tak szalony jak i moj pomysl . No ale trafily sie wieszaczki i nie uwierzycie po ile - 10 koron norweskich za sztuke !!! To po 5 zlotych, wrecz darmo.




No i mam pojemnik na swieczki .

No i poduszki , te z korona. Na razie leza na lozku, ale jak znam siebie to jeszcze nie raz zmienia miejsce .



KIlka dni temu odwiedzila mnie moja norweska przyjaciolka . Opiekowalam sie jej coreczka w czasie, kiedy mieszkala w miasteczku obok. Zaczelam, kiedy Victoria miala 8 miesiecy . To byl dobry czas , moglam sie spelnic , bo mialam problem z zajsciem w ciaze . To mnie uspakajalo , jak jakis substytucik maciezynstwa .Potem wyprowadzila sie do Oslo i moj kontakt z dodatkowa wnuczka wyglada jak wyglada  . Widujemy sie kilka razy w roku , ale zawsze jest wesolo . No i dostalam wczoraj moj pierwszy prezent gwiazdkowy . Troche wczesnie , ale one zawsze sa pierwsze . I niepowtarzalne . Kocham je bardzo, obie moje panienki .

Myslalam , ze napisze ze wreszcie mamy snie , ze wreszcie bedziemy mogli pojsc na narty , ze moze ulepimy balwana- ale nie . Wczoraj przyszedl cieply wiatr z polnocy, wszystko stopil i nici z planow . Ale zdjecie zrobilam kilka dni temu, to tak na oslode :-) . Bylo wtedy dwanascie na minusie .



Kiedys Dorotce przyrzeklam, ze napisze , a raczej pochwale sie moim zbieractwem . Zbieram imbryczki , w ksztalcie domkow . Robie to juz chyba od ponad 10 lat . Oj, bo bym sklamala, pierwszy kupilam we Wloszech , w Vibo Valentia, jak odwiedzalam swojego brata. Moja siostrzenica miala wtedy chyba 3 lata, a teraz zaczela studia - no wiec to zaczelo sie chyba 16 lat temu . I tak jak gdzies spotkam to kupuje. Nie zeby jakos specjalnie szukac w necie, ale tak przy okazji . Powiem szczerze , nie mam juz na nie miejsca . Niektore sie potlukly przy licznych przeprowadzkach . Ale nie potrafie sie z nimi rozstac . Mam dwa na wymiane jakby co :-)







Mam tyle w glowie , tyle tematow ktore chcialabym poruszyc . Mimo, ze nie mialam czasu pisac, czytalam inne blogi . Duzo sie tam dzialo, duzo ciekawych spraw poruszylyscie. Mam ochote sie do nich odniesc , ale widze ze musi to poczekac . Nie mam na to teraz czasu . Szczeniaki glodne wolaja , w TV leci Mamma Mia ktora uwielbiam , zaraz przyjada klienci wybierac jedna z suczek - jada ponad 6 godzin i konca nie widac . Z daleka jada, znad Geiranger fiord . Widzicie , ze czas jest dla mnie teraz zbawienny , ale mam go jak na lekarstwo . Obiecuje , ze wkrotce sie odezwe . Zycze milego wieczora i pozdrawiam ANia