środa, 9 października 2013

Musze Wam odpowiedziec !!

Przepraszam , ale nie jestem teraz w stanie odpisywac na kazdy komentarz - ale kazdy z tych komentarzy utkwil mi gleboko w moim sercu . Dziekuje Wam , ze jestescie ze mna , dziekuje ze mnie rozumiecie . Piszecie ze to kawal roboty -  a jakze , ze kawal . Ale zadna ze mnie bohaterka. naprawde nie wiem skad to sie we mnie wzielo . Te obrazy jak to robic pojawily sie w mojej glowie w ulamku sekundy . Kiedys , dawno temu , kiedy zylam jeszcze w Polsce mielismy Yorczke. Ona tez byla w ciazy . Mielismy dosc wysokie lozko , w ktorym oczywiscie spala i ona . Bylo na tyle wysokie , ze wskakiwanie na nie sprawialo jej nielada trudnosc . Gdy nadszedl czas porodu mala nie mogla sobie z nim poradzic. Zawiezlismy ja na cesarke. Okazalo sie , ze wszystkie oprocz jednego szczeniaczka mialy wady . Suczka wskakujac do lozka uderzala brzuchem o twardy rant lozka i w ten sposob uszkodzila plody . Trzeba bylo wszystkie je uspic. Tylko jeden szczeniaczek wygladal normalnie, ale bardzo slabo oddychal . Lekarz oznajmil , ze tego tez trzeba uspic , ale ja powiedzialam ze sprobuje go uratowac . Zabralismy go do domu . Robilam mu masaz serduszka, sztuczne oddychanie . trwalo to kilka nascie minut - nie pomoglo. Malec slabl z sekundy na sekunde. W koncu umarl . Nie mialam wtedy tych obrazow w glowie . Nie wiedzialam co robic , chociaz probowalam. Zapakowalam malenstwo w pulares od okularow i pochowalam w naszym ogrodku . Plakalam bardzo . Ale nic wiecej nie moglam dla niego zrobic . Teraz stalo sie jednak inaczej . I Bogu i swojej determinacji dziekuje . Marrika91 - bardzo mi przykro , ze Twojemu pieskowi sie nie udalo . Coz , takie zycie . Ale lepiej , kiedy jest kolorowe i pelne radosci . Zachwyca Was ostatnie zdjecie. No coz , probowalismy odpoczywac w tych krotkich przerwach pomiedzy szczeniakami , a zmeczenie robilo swoje. Wiec nawet krotka drzemka byla czyms wielkim . Raz spal Tomek, raz ja. Tak na zmiane . Piszecie zostawic ALbe. To nie takie proste . Zreszta czas pokaze . Wiecie , ze mieszkamy sami z mezem w Norwegi . Nie mamy tutaj nikogo z rodziny obok nas. Nie mamy tez wsrod polakow prawdziwych przyjaciol , prawdziwych normalnych ludzi - dla ktorych pomoc drugiemu w potrzebie jest czyms normalnym , naturalnym . mamy norweskich przyjaciol , ktorzy w razie potrzeby zostaja z Brenda , ale nie moge obardzyc ich opieka nad dwojka psow . jestem w stanie to zaakceptowac i zrozumiec , ze pies to klopot a dwa to juz maly oboz . A podrozowac musimy  , miedzy innymi do Polski . Ten kto choc troche sie orientuje - nie mozna zabrac tak duzego psa do samolotu . Na prom do Szwecji  mamy 900 km, potem 11 godzin i kolejne pol Polski do przejechania . Na promie zawsze trzeba zamowic kabine przystosowana dla zwierzat - a jest ich tylko kilka na promie . Zdaza sie , ze akurat sa wyprzedane w terminie , kiedy chcemy jechac . To naprawde juz cala wyprawa, jak jedziesz z psem. Klatka zajmuje nam pol samochodu . Duzo by pisac . Ale z jednym psem to jeszcze jakos nam idzie, no ale daw ??? Maz chce bardzo , ale ja wciaz sie wacham . CZas pokaze .

Minelo kilka dni . Maluchy rosna . Zmienilismy im wstazeczki , bo juz byly za male . Weterynarz chcial uspic dwie sztuki , bo byc moze Brenda bedzie miala za malo mleka . Tomek powiedzial stanowczo NIE . Kupilismy specjalne mleko dla nowonarodzonych szczeniakow , butelki , smoczki z odpowietrzaczem i dokarmiamy maluchy kilka razy dziennie. Tomek mkupil wage elektroniczna , bo szlag go trafial , jak wazyl na tej zwyklej . Zawsze wynik byl plus minus . A to jest do dupy , bo musi byc dokladny . Wazy je teraz dokladnie i nie uwierzycie , ta odtatnia kruszyna przybywa najwiecej . Niesamowite . W ogole moznaby bylo tak siedziec nad nimi i sie im przygladac . Sa chwilami niesamowite . Wlaza sobie na glowe , pelzaja po Brendzie . Piszcza , bo zgubily sie w kojcu i nie moga znalesc mamuski . Czasami zasmiewamy sie do rozpuku . Brenda sprawuje sie jak prawdziwa mama . jak tylko zakwila - juz jest w kojcu . Zaczela wreszcie chetnie wychodzic na dwor , juz sie o nie nie boi . Na mnie sie tez juz przestala patrzec z obawa , jak je karmie . Zreszta wtedy smierdze tak jak i ona, bo podczas karmienia musze masowac im brzuszki - a one wtedy sikaja i kupciaja na mnie . Wiec tak naprawde wcale nie roznie sie zapachem od mojej suki :-D . Dzis w nocy mija tydzien jak sie urodzily . I mimo , ze chodzimy z mezem jak zombi , ze oczy mam przekrwione jak alkocholik , ze od tygodnia gadam tylko o szczeniakach i zapewne wszyscy w pracy maja juz tego dosc - to jestem szczesliwa .

Chce serdecznie powitac nowe Blogowiczki . Dziekuje za komentarze i zapraszam na dluzej . Blog ostatnio przezywa jakis przewrot . Malo w nim projektow , malo malowania i przecierania . ALe czy zycie nie jest samo w sobie jednym wielkim projektem ? Wciaz nas czyms zaskakuje , tak jak pobielanie czy decoupagowanie- potrafi wyjsc inaczej , niz to zaplanowalismy  ( pamietasz  Kasiu swoje czajniczki ? hops do Kasi ) . Kocham to swoje zycie bo jest  takim nieodkrytym ladem , jak w pisence
,, Nie masz w planach wielkich zmian
czekasz na bezchmurne niebo
a jak sie lubi co sie ma
cieplejszy wieje wiatr
zycie ma lepszy smak
Oddychaj , zdobywaj , zaklinaj czas - zyj !!!!
Nie boj sie bo wielkie oczy ma ten strach
to tylko zludzenie , wiec
uwierz w siebie tak pokonasz lek
To co chcesz tu i teraz dzieje sie
smialo plyn pod prad na nieodkryty lad ...... ''

Ewelina ( hop do Eweliny ) , to tez do Ciebie . Trzymam kciuki , uda sie , musi !!!!

No a teraz wualla - ,, moje '' psiaki . Tak troche , kilka fotek . Sa slodkie, musicie mi uwierzyc na slowo .












Koncze i znikam . Nawet nie mam czasu zajzec dzisja do Was . Niedawno wrocilam z Drammen . Bylam na MR w Drammen- bagatelka, 200 km do szpitala. Sama, bo Pan pieskami misial sie opiekowac . Coz - znowu sie powitorze - ZYCIE . Wyjechalam przed osma, wrocilam przed osiemnasta . heh, te kilometry . Ale trzeba . Zbliza sie pierwsza rocznica , jak rozprawilam sie z rakiem. Mam nadziej , ze na dobre. Za kolka tygodni jade na ,, generalny przeglad '' . Ale wiem, ze jest OK. Musi .

Chce zrobic Candy , zastanawiam sie czym Was obdarowac . Mam w glowie tyle pomyslow . Candy rocznicowe  pod tytulem ,, Fuck cancer! '' . Czy nie za ostro ?

                               Do milego, do zobaczenia .

38 komentarzy:

  1. Nie za ostro,wcale:))Trzymam kciuki za badania.A pieski,jej nie mogę przestać patrzeć na zdjęcia i aż mi łzy ze wzruszenia zakręciły się gdzieś w kąciku oczu:)A czemu to już na priva.One są takie bezbronne,takie kochane.Odwaliłaś kawał dobrej roboty!!!Możesz być z siebie dumna!!!Co do zatrzymania pieska to w pełni Cię rozumiem,serce by chciało ale zawsze trzeba się kierować również rozumem,Ja zawsze zakup każdego zwierzątka głęboko przemyślałam.Tylko raz zostałam zaskoczona kotkiem uratowanym przez córcie:)Jest z nami do dziś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kazde zwierze to odpowiedzialnosc. Drazni mnie , wrecz irytuje kiedy ludzie podejmuja decyzje posiadania zwierzaka bez wczesniejszych glebokich przemyslen . Czy to chomik czy slon - to zawsze zywe stworzenie :-)

      Usuń
  2. Hej! Aniu!
    Wiesz, że się Ciebie czyta wspaniale? Czuć w tym emocje, pasję!
    Wow!
    Psie maleństwa są przesłodkie! Ojej... Już słyszę ich odgłosy..... Te piszczenia, mruczenia..... Ogólnie jak patrzę w telewizji na zwierzęce dzieciaki, to jedno muszę przyznać, że każde dziecko, czy ludzkie, czy zwierzęce potrzebuje czułości, zabawy....:)))
    Będzie kochana dobrze! Ale trzeba się raz na jakiś czas upewnić, czy w organiźmie dzieje się jak trzeba.Szczerze Ci powiem, że cię podziwiam, bo Ja to straszna panikara jestem ze wszystkim co mnie zaboli...
    Candy?! Rób kochana! Jestem ciekawa tych Twoich cukierasów............... ;)))
    Chociaż jakoś szczęście do wygranych mnie omija, ale co tam... hahaha! ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do brze piszesz - pomrukiwania , piszczenie , stekanie.... sa w tym cudowne . Ciesze sie , ze moge zatrzymac Was chociaz na chwile przy swoim pisaniu . Co do candy to zaczynam z tym na dobre . Zrobie tylko zdjecia i wrzucam .-)

      Usuń
  3. Wcale nie ostro Aniu !!! Świętuj głośno to zwycięstwo, bo pokazujesz innym, że można wygrać, że się udaje odzyskać to co najcenniejsze - własne życie.
    Wyniki muszą być idealne, bo nie masz czasu na chorowanie - masz bardzo dużą, cudowną rodzinę, którą się musisz opiekować.
    Przykro czytać, że nie możesz wśród Polaków znaleźć bratniej duszy....
    Odpoczywaj i ciesz się rozkosznymi maleństwami.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi bratnimi duszami to nie tylko tutaj tak sie dziej . Coz , chyba takie czasy . Wszyscy raczej nastawieni sa na zyski wymierne czyli kesz . Malo kto mysli o tym co zyska jak bedzie mial przyjaciol wokol siebie . A ze ja do takich wlasnie naleze - to dostaje tylko po dupie. Hej pomylilam sie - dostawalam . Teraz jestem po prostu ostrozna. Nieufna . Ot co .

      Usuń
  4. Nie za ostro, ja jestem za..Nawet nie wiesz jak sie ciesze, że pieski mają sie dobrze, że rosną i z kazdym dniem przybierają na wadze. wspaniale.I ten malutki. Przykre to, ze nie udało Ci się uratować wcześniejszych pieskow, ale mysle, ze Gora chciala Ci w ten sposob choc trochę wynagrodzić ten ból i cierpienie..i teraz wszystko bedzie dobrze. ściskam Cie serdecznie i pozdrawiam:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A candy rob, choc ja nie mam szczecia do tego tyou zabaw, niestety, zresztą ostatnio z moim szczęsciem kiepsko:((, a nawet bardzo kiepsko. Trzymam kciukiza Twoje zdrowie, nie ma czasu na chorowanie, musisz byc silna,, masz piękną rodzinę i tak trzymać:)))

      Usuń
    2. Trzymaj , sciskaj tego kciukiza :-) . Nie dam sie , nie ja !!! A z tym szczesciem to tak jak z zezem . Bo ono zezowate jest i tyle . No i ma mnostwo imion . im mniej na nie czekasz tym wiecej go do Ciebie lgnie . Taka to moja filozofia zezowatego szczescia :-)

      Usuń
  5. Wcale nie za ostro! Jesteś bardzo waleczną osobą i rakowi należy się od Ciebie solidny kopniak w zadek! Trzymam kciuki za dobre wyniki badań. Muszą być dobre!!!
    Pieski są śliczne i słodkie. Ale nic dziwnego, że się tak pięknie rozwijają, mając taką wspaniałą opiekę:) Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dalam sie rok temu to i teraz nie mam takiego zamiaru . Widac Pan w gorze ma dla mnie jeszcze jakis plan . A ja na Jego plany jestem bardzo otwarta . Szkoda tylko , ze mial inny plan dla Natali , ale to tez jestem w stanie zrozumiec .Pozdrawiam

      Usuń
  6. Taką rocznicę warto uczcić. :) Maluszki są urocze. Za 2 tygodnie możecie zacząć dawać im jedzenie z miski (na początku można zacząć od tego mleka, którym je dokarmiacie). Chyba nigdy nie zrozumiem weterynarza, który proponuje uśpienie psa z takiego powodu. Na szczęście mój zawsze chce ratować zwierzaka. Moje szczeniaczki już są coraz bardziej samodzielne. Rosną jak na drożdżach i są coraz bardziej ciekawe świata. Twoje niedługo też takie będą :) Mi też jest przykro, że jednemu szczeniaczkowi się nie udało. Bardzo chciał z nami być ale był zbyt chory. Jak widać tak miało być.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz , jak usprawiedliwial sie weterynarz ? Ze w naturze napewno nastapilaby naturalna selekcja . Ze zapewne kilkoro i tak by umarlo . Selekcja selekcja a my walczymy nadal. Ja juz tutaj zyje troche i wiem, jak oni podchodza do naturalnej seleksci . Pierwsze USG u kobiety w ciazy dopiero po 20 tygodniu , nie badaja do wewnatrz - ponoc drozi to poronieniem. jak poronisz nikt cie nie czysci , masz sama sie oczyscic . Oj, jest tego sporo . Wiec troche wiem co to naturalna selekcja. Ale ja nie musze sie na to godzic . Dokarmiamy i jest OK. Juz niedlugo oczeta otworza to bedzie istny odjazd . Pozdrawiam

      Usuń
  7. Taki optymistyczny ten post.Kurcze.Oby tak dalej!Takie slodkie te Wasze szczeniaczki,ze chyba bym spala w tym kojcu razem z nimi:)Ale macie fajnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sa slodkie a jakze , ale z tym spaniem to rady bys nie dala. Kokosza sie strasznie . Ssa co sie da . Tula sie do czego sie da. Istne szlenstwo . Ale idzie ku lepszemu . Dzisiaj w nocy tylko raz do nich wstawalismy . Dokarmiam i jest OK

      Usuń
  8. Aniu! Fuck, fuck, fuckety fuck cancer!!!!! Ostro, dosadnie, bez pardonu i ostatecznie.

    Ściskam i pozdrawiam Was oboje, a pieski za uchem drapię delikatnie.

    Jest DOBRZE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialam , ze jest dobrze. Boisz sie ? Pewnie tak . Bede trzymac kciukasy :-D

      Usuń
  9. Dobrze, że tak optymistycznie napisałaś. Potrzebuję wsparcia.
    Na walkę z chorobą najlepszy jest optymizm i kochanie życia. To równie ważne, jak lekarstwa. To też "przerobiłam" we własnym życiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli bedziesz miala dola , bedziesz potrzebowala pomocy - pisz . Pamietaj , ze tu jestem i zjadlam niejednego mleczaka na tej Norwegi .Nie boj sie pytac . Tutaj wszystko jest bardziej skomplikowane niz z perspektywy siedzenia w Polsce . I wlacz sobie glosno , na caly regulator piosenke , ktora cytuje tutaj - uwierz , bardzo pomaga . Sciskam ANia

      Usuń
  10. Aniu, zycie jest wielomymiarowe - czasem pochłaniają nas prace ręczne, czasem kłopoty, czasem radości, a czasem błogie lenistwo. Teraz masz sczeniaczki na głowie, więc się nie martw, że nie ma tu żadnych mebelków, czy innych nowych wytworków. Przyjdzie czas, to będą.
    Brenda ma takie zatroskane oczka i takie niewyspane! ;)) Pamiętam to spojrzenie po mojej suni.
    Buziaki i trzymajcie się dzielnie.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj , dobrze to zauwazylas . Ale wiesz, z kazdym dniem Brenda odzyskuje ...hm jakby to powiedziec chyba sama siebie . Wraca do formy . Zaczyna biegac , skakac , latac za pilka. Bedzie dobrze . Sciskam Ania

      Usuń
  11. Aniu jak patrzę na małe cuda to mam chęć żeby i moja sunia miała małe...ale co ja zrobię z maluszkami??? Wiem, ze raz suka powinna mieć małe, ale...caly czas jest ale...
    Wasze psiaki takie słodkie, i te brzuszki pełne cudowne. Brenda wspaniałą matką jest - brawo, mądry piesek. Co do pozostawienia drugiego, to doskonale Cię rozumiem, też mamy problem z każdym wyjazdem. Na wczasy zawsze Roksi jedzie z nami, ale Wy jesteście w trudniejszej sytuacji. Swoja drogą czemu Polacy sa tak trudni poza granicami naszego kraju??? Za wyniki badań trzymam kciuki:)))
    Pozdrawiam słonecznie Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Ewa , pred wyjazdem do Norwegi wiele sie obsluchalam o Polakach w Niemczech . Myslalam , ze mnie sie to nie przytrafi . Dlugo by pisac co przezylam po drodze , zanim znalazlam spokoj posrod Norwegow . Kiedys powiedzialam sobie - nigdy wiecej pracy z polakami . Probuje sie tego na razie trzymac . Nie chce byc zle zrozumiana, ale tutaj wszystko wyglada inaczej . Pozatym zyje w gorach , pomiedzy goralami . Tutaj naprawde zycie jest bardzo ciezkie i inne niz w duzych, cywilizowanych miastach . I ci , ktorzy tu trafiaja to sa twardzi ludzie , potrafia isc po trupach . Ja przyjechalam tutaj za mezem . W Oslo zaczelo byc nieciekawie , nie mielismy wyboru - on tutaj dostal prace. Pokochalam to miejsce, myslalam ze to tu jest moj swiat, moj eden . Nie pomylilam sie. Pomylilam sie tylko co do polakow . Rozczarowalam sie i to rozczarowanie nie chce mnie opuscic . teraz , z perspektywy moze widze to juz w jasniejszych barwach . Ale niesmak, podejzliwosc i ostroznosc pozostanie mi chyba na zawsze . Coz , taki moj los chyba , zeby mnie w nieskonczonosc doswiadczac . ALe kocham swoje zycie i nie zamienilabym go na zadne inne . Amen :-)

      Usuń
  12. Bardzo dobre haslo! Nie za ostre. A moja przyjaciolka Polka z Norwegii zastanwia sie nad pieskiem. Spodobala jej sie Twoja historia i nawet pomyslala o tym ostatnim pieseczku, ze moze by go kupila. Jeszcze nie podjeli ostatecznej decyzji, czy wziac psa, ale poprosila by zapytac, ile kosztuje piesek? Jesli by sie zdecydowali to dopiero w styczniu mogliby wziac. To sa labradorki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina, postaram sie zaraz napisac do Ciebie na priv .

      Usuń
  13. ależ sliczne pieski, masakra <3

    www.izabielaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt sa urocze - nie mozna od nich oczu oderwac . DZiekuje za wizyte i zaraz zajze do Ciebie :-)

      Usuń
  14. są takie słodkie, ah:) Ja nie posiadam zwierząt w domu gdyż nie mogę teraz, ale może kiedyś ....... zamieszka z nami taki słodziak:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj i wywroci Wam zycie do gory nogami. Ale w ten pozytywny sposob . Pozdrawiam Ania

      Usuń
  15. Cześć Aniu. Faktycznie post kierowany m.in. w moją stronę. Nie wyszły mi butelki-trudno. Piszę w każdym razie jak jest. Nie udaję, że jestem genialna i wszystko potrafię zrobić. Pieski mają takie słodkie pychy... Nie możemy się napatrzeć na nie, oglądaliśmy wczoraj z mężem. Jesteśmy wielbicielami piesków i innych zwierzątek :))) Może napiszę posta o moim Oskarku....
    Pozdrawiam-D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisz Dominiko , pisz. Nasze kochane psy czy koty to przeciez czlonkowie naszych rodzin. Wiec nie powinnismy o nich zapominac . A z tymi niepowodzeniami to sie nie przejmuj . juz tak jest , ale najwazniejsze ze jak nie wyjdzie to i tak ladne jest . jest nas tu mnostwo w blogowym swiecie, ktore probuja wielu rzeczy i nie zawsze sie udaje. Ale najwazniejsze to probowac . Wiesz , ja mam ciagle problemy z transferem. A to nie przyklei sie, ato go zwalkuje za bardzo. No mowie Ci szlag mnie czasami trafia. Ale i tak nie daje po sobie poznac , ze planowalam inaczej. W koncu to moje hobby , ja mam sie z tego cieszyc a nie zastanawiac jak ktos to skomentuje . Glowa do gory kobieto :-) . Pozdrawiam ANia

      Usuń
  16. Witaj Aniu, jestem jedna z tych nowych co to zaczela komentowac:) Obserwuje Twoj blog od dluszego czasu ale ostatnim spotem no zmusilas mnie to skomentowania! tak wiec teraz sie nie opedzisz:) W pelni Cie rozumiem jesli chodzi o drugiego pieska. Podziwiam ze masz jednego! Mieszkam w Anglii i niestety tak jak Ty zmagam sie z takimi samymi problemami. Wyajzd do Poslki to dla nas wyzwanie, Polakow tzw bliskcih znajomych nie mamy ( zastanwialas sie czasem dlaczego tak jest?) , znajomym Anglikom trudno narzucic ten "klopot" zwlaszcza w swieta a rodziny bliskiej brak.. A My droga Aniu mamy TYLKO ( a moze az?:) KOTA! Kochamy go niemilosiernie i przez to kazdy wyjazd do Polski troche z poczuciem winy jest.. Oj gdybym mieszkala w Norwegii to mialabys Ty kochana nianie na pelen etat ! No chyba ze nie przeszla bym przez ostro sito kwalifikacyjne:):) Pozdrawiam serdecznie i pisz! Tak narobilas ze nie przestaje myslec ze moze miec tez psa to nie ijest az taki bezsensowny pomysl:) Pozdrawiam cieplo z deszczowej ( dzisiaj!) Anglii. Mad_zia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Probowalam juz wczesniej zajzec do Ciebie, ale chyba nie masz bloga ?? Widze , ze rozumiesz co to posiadanie zwierzaka. Wiesz , ja mysle ze ile mnie krzywd by bylo na swiecie, gdyby wszyscy ludzie trzezwo podchodzili do tematu posiadania czworonoga. Jak ostatnio ogladam programy o aferach ze schronisk , z domow opieki nad zwierzetami to az sciska mnie w dolku . A wystarczyloby tylko uchwalic ustawe o obowiazku czipowania wszystkich zwierzatek bez wyjatku i nalozyloby sie wysokie, bardzo wysokie kary na niedotrzymanie obowiazku czipowania. To juz by pomoglo . Wiesz co, tutaj nie widzialam nidgy , nigdy psa czy kota bezpanskiego . Naszym znajomym pies poszedl w swiat. A jakze odnalazl sie szybko , ktos do hotelu dla pso go oddal, tam odczytali czip no i 5000 koron trzeba bylo zaplacic . Bo nie dopilnowales , bo stworzyles zagrozenie smierci dla zwierzaka, bo moze mogl kogos pogryzc , bo trzeba za hotel i zarlo zaplacic . Mozna ? Mozna !! Co do ,, niemozliwosci opedzenia sie od Ciebie '' to jestem otwarta :-) . Piszesz o przyjazniach ,, polskich '' - szeroki temat . Oj moglabym o tym pisac i pisac . temat rzeka . Ale chyba najlatwiej jest to zrozumiec tym, ktorzy sa poza granicami kraju i to juz dluzej. na poczatku wszystko wyglada cukierkowo . Chce sie wszystkich kochac . Nie prawdaz ? Badz ze mna, pisz do mnie i co jeszcze tam chcesz. Aha , zaloz bloga :-) Pozdrawiam Ania

      Usuń
    2. Super ze sie rozumiemy:) U nas prawie wszystkie zwierzaki zaczipowane i ja tez bezpanskiego psa nie widzialam.Moze nie wszystko zalezy od ustalonych praw ale od swiadomosci ludzi a z tym jestesmy jeszcze w lesie jesli chodzi o Polske. O przyjazniach polsko-polskich mozna godzinami, wiem.Czasem myslalam ze to ze mna cos nie tak jest (no wiesz za wybredna, za nieufna) ale juz tak nie mysle.. Czujemy sie troche nie wiem jak to nazwac moze nie samotni ale cos w tym rodzaju.. Mamy siebie ( i prawie dorosle dzieci) ale czasem milo by bylo spotkac sie z kims kto rozumie Twoj kraj, z ktorym swobodnie rozmaiwasz, z ktorym mozesz sie posmiac z zartow ktore tylko Polacy rozumieja a i jeszcze porozmawiac o polskiej polityce ( to domena mojego meza hi hi) No ale sie nie da! Probowalismy ale albo nie takich ludzi spotkalismy albo cos z nami nie tak. Dobrze wiedziec ze nie tylko my sie z tym zmagamy.
      Aniu bloga bym pisala a jakze bo jak zuwazylas mam silna potzrebe dzielenia sie moimi rozwazaniami hi hi a i kreatywnie nie jest najgorzej ( rodzina taka jakby artystycznie uzdolniona) ale nie mam jednego....CZASU!!! pracuje codziennie do szostej,uwierz z wyrosnietymi dziecmi nie ma mniej roboty ( psst! moze ich dobrze nie wychowalam!:),mam ambicje gotowac codziennie obiadki i miec zadbany dom ( zupelnie jak moja mama a tak sie zarzekalam ze nie bede taka jak ona!:) wiec czasu nie starcza na nic wiecej! acha jeszcze wyszywanie, szycie i robienie kartek sie mi przydarza.Takze sama widzisz Droga Aniu ze narazie blog w sferze marzen ale bede zaciekle komentowac!! Oj bede!:) Dwa ostatnie zdjecia sa boskie!!! Pozdrawiam niedzielnie!

      Usuń
  17. Śliczności!
    Szkoda, ze nie wiedziałam.... moja seterka miała schody do kanapy. Szuflada i twarda poduszka. Wyszły dwustopniowe:)))
    Gratuluję czekoladek, podrap sunię za uszkami:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No te schody to dobry pomysl, szkoda ze mnie to na mysl wtedy nie przyszlo . Oj tak, sa jak najprawdziwsza czekolada. Zaraz podrapie Brende. Pozdrawiam Ania

      Usuń
  18. Anusiu kochana przede wszystkim trzymam kciuki za Twój "generalny przegląd". Wiesz że będzie dobrze, przecież MUSI!!!! Psiaki przesłodkie, ja też mam psa, najbardziej psychicznego na moim osiedlu, każdy sąsiad najchętniej by go ustrzelił ja czasem też... ale kochany jest!!! Rzeczywiśćie zwierze to nie zabawka tylko jak człowiek ma takie pierwszy raz w życiu to czasem po fakcie zdaje sobie sprawę na co sie porwał. I ja tak mam że z motyką na słońce, na szczęście z czasem coraz mniej razi... buziaki przesyłam i ściskam*** :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie , ze musi :-) . Usmialam sie , jak czytalam o Twoim psiaku . najwazniejsze , ze dla Ciebie jest najkochanszy pod sloncem. Tylko to sie liczy . Sciskam Ania

      Usuń