czwartek, 23 maja 2013

Rozstanie / Avskjed

Powinnam sie cieszyc . Powinnam skakac do gory , ze moja malowanie komus sie podoba . Ale ..... kiedy z domu dzisiaj wyjechaly dwie komody - zrobilo mi sie troche smutno . No bo ta pierwsza , ktora prezentowalam kilka postow temu miala stac u mnie w sypilani . Mialam ja zastawic perfumami , pudelkami z bizuteria , ozdobna kosmetyczka........ Miala byc moja , tylko moja toaletka . Ale tak bardzo sie spodobala jednej norwezce , ze  musiala zmienic wlasciciela.

  Tak wygladala, jak zaczelismy ja zmieniac , nawet Brenda mi pomagala :-)


                                     A tutaj juz gotowa


Kolejna komoda , a moze raczej kredens tez byl u nas bardzo dlugo . Jak moj maz go przywiozl do domu nie powiem zebym byla zachwycona . Wiedzialam juz dlaczego ktos chcial sie go pozbyc - pomimo, ze mial swoje lata i caly byl z debowych desek . Pomalowany byl na brunatno - bordowo - brazowy kolor i wygladal raczej jak szafka nadajaca sie tylko do garazu .


Odstal swoje , bo ani nie mialam czasu , ani sily , ani pomyslu jak go zmienic . Podczas mojego pobytu w szpitalu maz tez probowal zabrac sie za malowanie i przyszlo mu do glowy , ze pomaluje wlasnie tem kredens . Nie wiem czy mial jakis pomysl , czy po prostu uwaznie sluchal jak kiedys powiedzialam, ze marze o turkusowej komodzie . No pomalowal blat ...... i na tym sie skonczylo . A ja zbieralam sie do wykonczenia calosci chyba ze trzy miesiace . Efekt byl taki



Napisalam ,, byl ,, bo ten kredens tez pojechal do tego samego domu co poprzednia blekitna toaletka . Maz mowi , ze zwolnilo mi sie miejsce w moim hobbyrom . Moze to i prawda . A ze ja dlugo czekac nie potrafie juz dzisiaj zabralam sie za te oto szafeczke . Narazie nie mam pomyslu , ale zapewne natchnienie splynie podczas pracy .


Wciaz pada , ale moze dzieki tej pogodzie bede miala czas na malowanie . Bo do pracy w ogrodzie jakos w ten deszcz mnie wcale nie ciagnie. Wokol podtopienia, powodzie , urwane drogi . Jak nie pada - zle , jak pada za duzo - to tez niedobrze . Ech , dziwny ten swiat .

Ja wracam do swoich truskawek z bita smietana - a co , nie wolno mi ;-) . A Wam zycze milego wieczora , no i tez dobrej porcji slodkosci :-)

poniedziałek, 20 maja 2013

W strugach deszczu / i regnet

Maj to taki miesiac w Norwegi , kiedy mamy wiecej wolnego niz pracy . Ciesze sie zawsze na te wolne dni . Szkoda tylko , ze pogoda nie zawsze dopisuje . Jak to w Norwegi....... . Ostatnie dni spedzilam na rozczytywaniue sie w Waszych blogach . Mialam ostatnio dluga przerwe , nie potrafilam sie na niczym skupic, a nie mowie juz o pisaniu . Postanowilam to teraz nadrobic i prosze oto migawka z dzisiejszej deszczowej wyprawy . Gdy czytalam  , ze u Was upaly u mnie bylo tak :-(










Wybralismy sie calkiem niedaleko do miejsca zwanego Gardnos Meteorite Park . Wiecej na temat tego miejsca tutaj Gardnos Nesbyen . Lalo jak ch.......... ale coz to nic dla nas . Wciaz tylko siedziec na miejscu - to nie w naszym stylu . Zabralismy prochowce , psa , no i w samochod .







Mimo deszczu bardzo wypoczelam, mysli zajelam podziwianiem ,, pieknych okolicznosci przyrody ,, jakby powiedzial  Himilsbach :-) . Teraz patrze za okno - slonce niesmialo przemyka za chmurami . Coz , powinnam sie chyba juz przyzwyczaic do tej majowej pogody . Ale naprawde trudno mi , skoro kazdego roku jest inaczej . W tym roku tak bardzo zmarzla mi trawa , ze chyba jutro pojde i kupie nasiona i dosieje . Zmarzly mi nawet 4 tuje . Kupilam juz kolejne i czekaja na wsadzenie . Ale musza poczekac , az maz skonczy murek , za ktorym posadze na skarpie rosliny . Tak, jak masz dom to wciaz masz cos do zrobienia . A ze my wciaz wymyslamy co i rusz nowe rozwiazania to praca jest non stop . 

Koncze i biegne przygotowywac sie do pracy jutro . Te cztery dni wolnego wybily mnie z rytmu . A Wam zycze milego wieczora . 






niedziela, 19 maja 2013

Feil alarm - ale musze byc czujna

Znowu siedzialam na korytarzu , tak jak 8 miesiecy temu . Wypelnialam ankiete , tylko z ta mala roznica , ze w rubryce z pytaniem ,, czy mialas juz raka ,, wpisalam tym razem ,, TAK ,, . Mialam te same mysli jak wtedy . Chociaz moze nie identyczne. Wtedy bylam pelna nadziei , ze to tylko jakis guz . Teraz balam sie , ze rak wrocil , ze znowu zaatakowal . Niepewnosc przez ostatnie dwa tygodnie dobijala mnie . To czekanie chyba bylo najgorsze. Juz w glowie ukladalam sobie plan  - kolejna operacja , chemia , kolejna radioterapia, nici z wakacji , znowu horror i co dalej . Bogu dzieki okazalo sie , ze jest to po prostu ,, nic ,,. Organizm po radoterapi nie zachowuje sie ,, normalnie ,, . Nawet do roku po calym leczeniu moga powstawac anomalie w organiznmie , ktory wciaz jest w niezlym ,, szoku ,,. Rownie dobrze moga tworzyc sie zrosty . A ja to musze zrozumiec i reagowac troche spokojniej . Ale nie znaczy to , ze w ogole nie mam reagowac . Uslyszalam od lekarza , ze mam wracac do domu i wypic szampana . I do zobaczenia na przelomie wrzesnia i pazdziernika na kolejnych badaniach . Teraz , jak patrze z perspektywy tych kilku tygodni widze , ze ta niepewnosc byla dla mnie najgorsza . Bo z rakiem juz sie pogodzilam , ale to oczekiwanie doprowadzalo mnie do rozpaczy .

Cala droge powrotna do domu - prawie 300km - usmiechalam sie sama do siebie , a chwilami wybuchalam glosnym ,, jestem zdrowa !!!!! ,, . Nadal jestem ta sama osoba , chociaz  mam trzy punkty wytatuowane na ciele do radioterapi i nie powiem ze mi sie one podobaja , chociaz wloski po radioterapi jeszcze nie odrosly, chociaz nie wrocilam jeszcze do swojej wagi i formy . Nadal marze , planuje , nadal zyje pelna piersia . Szaleje w ogrodzie , tworze , ciesze sie zyciem . I chociaz chwilami wydaje mi sie ze mam poczatki ADHD - to niczego nie chce zmieniac . Przede mna ciezkie 10 lat , coroczne badania , coroczna gehenna oczekiwania na wyniki . Ale wiem , ze dam rade i nie poddam sie . Wiem , ze walka trwa i tylko ode mnie zalezy , jak przezyje kolejne lata . Lata ze swiadomoscia , ze mialam  raka - wlasnie ,, mialam ,, a nie ,, mam ,, .

sobota, 4 maja 2013

Musze byc cierpliwa....................

Wznowa..............nie wiem.........nikt nie wie. Musze czekac na kolejne badania. Moze w przyszlym tygodniu mnie wezwa do szpitala . Boje sie , ze rak wrocil . A moze nie wrocil ..........moze to tylko jakis guzek wcale nie grozny . A moze wrocil  ............... . 2 kroki do przodu  krok w tyl .Probuje nie myslec . Ale czy mozna nie myslec ?????????????? Ile jeszcze , ile jeszcze razy pod gorke, ile jeszcze razy upasc musze..........ile................ . Pytam sama siebie po co ja poszlam do lekarza. Mialam tylko mu powiedziec,  ze dobrze sie czuje ale cos mnie niepokoi . Glupia myslalam ,ze powie ze to NIC. Ale nie uslyszalam tego . Za to powiedzial, ze juz wysyla powiadomienie do szpitala, ze cos znalazl, ze .................... . Musze zrobic sobie przerwe , nie mam sily na pisanie, nie mam znowu sily na planowanie, nie mam sily udawac , ze nic sie nie dzieje . Nie chce udawac . Juz nie. W glowie klebia mi sie pytania - a jesli wrocil ?? Co dalej, co bedzie, co mnie czeka............ . Mam dosc, ale poddac sie nie poddam. Musze troche pochisteryzowac . To chyba normalne .Per Roger tez sie bal, on tez mial obawy i wszystko dobrze sie na razie skonczylo . Moze i tak bedzie w moim przypadku . On trzyma za mnie kciuki . Mam nadzieje ,ze to pomoze. Nadzieja - ostatnio tyle o niej pisalam. Czuje jej oddech na swoich plecach . Wiem , ze jest ze mna. 2 skritt frem og 1 tilbake ??? Siedze i mysle , co to moze oznaczac . Ta wiadomosc , ze mam cos w sobie uderzyla mnie jak ostry kamien . Czy potrafie sie tak wylaczyc , zeby o tym nie myslec ? Pytania, pytania bez odpowiedzi . A moze............ moze jest to po prostu ,, nic ,, . A moze jest to po prostu cos normalniego po operacji , po radioterapi . A moze jest to po prostu czesc mojego ,, nowego ,, zycia . I tak ono bedzie teraz wygladalo - od badania do badania ? Obawiam sie odpowiedzi, ale najbardziej obawiam sie tego nowego guza . Przepraszam, nie bede pisac, ale bede czytac . Bede tutaj , troche niewidoczna, ale bede . Nie odejde za daleko . A moze powinnam kupic szampana , zeby czekal az nadejda wyniki i dowiem sie ze to wlasnie ,, nic ,, . Bo przeciez nie moze byc inaczej . Nie moze...........


środa, 1 maja 2013

Moje DIY / Gjør det selv

Tyle juz razy wstawialam zdjecia z roznosciami , ktore to albo zrobilam sama , albo przerobilam po swojemu . I wlasnie zauwazylam , ze malo przylozylam sie do opisu technik , jakimi radzilam sobie w tym tworzeniu . Postanowilam sie poprawic . No i sprobuje teraz dokladniej opisywac swoje zmagania z trudna sztuka bielenia, przecierania, transferowania no i przerabiania ,, na swoja modle ,, .

Kasiu, na Twoje zyczenie zabieram sie do roboty . I oto przedstawiam kilka mebelkow, ktore powstawaly w tzw. miedzyczasie. Dzisiaj odslona pierwsza - stara, debowa toaletka .

Dla przykladu ta oto komodka byla zwykla debowa komoda, stara i nikomu nie potrzebna . Jak tylko ja zobaczylam od razu wiedzialam co z nia zrobie. Tylko kwestia koloru byla wciaz otwarta . Wiedzialam takze , ze bedzie stala w mojej sypialni . Postawie na niej stojak z bizuteria, jakies zdjecia i lustro ..... Trudno mi bylo znalezc stary papier nutowy do wyklejenia polki  . Ale z pomoca przyszedl mi nasz tutejszy sklep po nazwa,, FRETEX ,, . Sklepow w calej Norwegi jest calkiem sporo . Sprzedaja uzywane rzeczy zebrane wsrod norwegow . Zarobione pieniadze przekazywane sa na zbozny cel . Ale najwazniejsza idea bylo i jest dawanie zatrudnienia ludziom w trudnej sytuacji zyciowej . Nie ukrywam , ze bardzo czesto tam zagladam . Tak ze i tam wsrod stosow ksiazek znalazlam stare wydawnictwa nutow i od razu kupilam hurtem , tak na zapas . Nie bylo to najtansze, bo jedna ksiazeczka z 10-16 kartkami kosztuje bagatela 120 kr . Ale czego nie robi sie dla zachcianki, ktora moze rozswietlic szare zycie :-) . Ale wrocmy do komody . Najpierw w styczniu wzial sie za nia moj maz . Pewnie chcial mi zrobic niespodzianke jak wroce ze szpitala . Usunal okucia, ktore byly zardzewiale i namoczyl jej w jakims dziadostwie , zeby odzyskaly dawny blask . No i mu sie udalo to zrobic :-) . I stala tak do niedawna , az postanowilam ja wykonczyc . Oczywiscie zapytalam meza co z niz dalej zrobic , a On na to - ze moze bym poszalala z kolorami . Ze moze dalabym spokoj z ta biela i rzucila jakis konkretny kolor . No i spojzalam na polke , na ktorej stoi cala kolekcja farb. Najpierw myslalam , ze turkus bedzie najlepszy , ale w koncu siegnelam po niebieskie niebo - idealny blekit ktorego tak mi ostatnio brakuje na moim niebie . No i zaczelo sie. Najpier zmatowilam biala farbe , potem za pomoca gabeczki zaczelam tapowac niebieskim kolorem . W rogach tworzylam tzw. ciemniejsze cienie . Po wyschnieciu zaczelam tapowac biala farba . Nastepna czynnoscia bylo wybranie tekstu i grafik . No z tym to mialam niezly ambaras , bo nie moglam sie na nic zdecydowac . Myslalam wtedy o wszystkim - a moze nie bede jej chciala, a moze ja sprzedam . A jak sprzedam - to do jakiego odbiorcy ma trafic ? Czy dla malego chlopca ? Czy do malej dziewczynki ? Czy moze jako toaletka dla jakiejs romantyczki ? Oczywiscie inspiracja i dawca grafik byla nasza kolezanka blogerka z http://graphicsfairy.blogspot.no/  . Nanosilam metoda - druk lustrzany z drukarki laserowej , przytwierdzony za pomoca kleju do decoupage Modge Podge - Heritage . Potem , po dobie schniecia zaczela sie mozolna czynnos - ktorej zreszta nie znosze , bo zazwyczaj cos mi sie nie uda - walkowania na mokro za pomoca palucha . Bylo tego troche, ale ku memu zadowoleniu wyszlo calkiem niezle . Jak wszystko wyschlo zabralam sie za przecieranie kantow i miejscami takze na blacie i drzwiczkach . Nastepnie wzielam antyczny wosk LIberona i w rogach , na kantach i w innych miejscach nadawalam mebelkowi stary wyglad. Nie chcialam , zeby wyszedl jak z pod igly . Na koniec zawoskowalam cala komode bezbarwnym woskiem , a po kilku godzinach wypolerowalam go . W srodku polke wykleilam papierem nutowym . Maz przykrecil stare okucia .Oto efekt jaki ukazal sie naszym oczom . naprawde bylismy z siebie zadowoleni .





Komodke widziala corka mojej norweskiej znajomej i ma w tym tygodniu przyjechac i ja sobie obejzec . Robilam juz dla niej serca , szafeczke na klucze , stara rame okienna wypelniona siatka druciana . Nie wiem, byc moze bedzie ja chciala kupic . No i znowu zostane bez toaletki . Ale mam jeszcze kilka innych szafeczek , wiec w koncu ktoras trafi do mojej sypialni .

                                         A pamietacie te komodke?


Krotko stala w mojej sypialni . Wystawilismy ja tak na ,,  wabika ,, na wyprzedazy garazowej . No i jedzie az do Trondheim  :-)

U nas swieto , w Polsce dlugi swiateczny weekend . Zycze Wam pieknej , slonecznej pogody - ktorej zreszta mnie tak bardzo brakuje . Milego wieczoru !!!