Dni bywaja rozne - jedne lepsze , jedne gorsze . Czasami zaczytujemy sie ksiazka, a czasami siedzimy w fotelu z tepo wbitymi oczyma w telewizor . Nie slyszymy odglosow swiata, nie reagujemy na nic . Tak wlasnie czuje sie dzisiaj . Mam ten jeden z gorszych dni . Nie , ze bym od razu zle sie czula w zwiazku z moja choroba, ale jakos mi tak nijako . Najpierw w pracy - nowa wspolpracowniczka dala czadu . No bo w jaki sposob polka moze dostac angaz w wyscigu szczurow a nie norwezka ?? Dziewczyna , o ktorej pisze jest w szoku, ale i nie wie jak sie zachowac . Myslalam , przychodzac do szkoly ze tutaj to sie nie zdazy , ze to niemozliwe . A jednak . No i jeszcze do tego norwezka poszla na skarge do rektora, ze jej sie to stanowisko nalezy . Bo ona jest tutejsza i ma wyksztalcenie ( czyli norweski fagbrev ) . Wiec jak to mozliwe . Ale mam nadzieje , ze nasz rektor jest taka osoba , jaka go sobie wyobrazam. Sprawiedliwy i wie co robi . Nie , zebym zaraz stawala murem za moja rodaczka , ale sprawiedliwosc jest najwazniejsza . Ja tez juz nie raz doswiadczylam rasizmu na wlasnej skorze i myslalam , ze tutaj w szkole to sie raczej nigdy nie stanie . Ale jednak sie mylilam. Wrocilam dzisiaj z pracy troche zawiedziona tym faktem . Nie wiem jak sie skonczy ta cala historia . No i na dokladke dobil mnie moj telefon . Padl- pop prostu padl . Ma dopiero 9 miesiecy i jest moim pierwszym nabytkiem do ,, miziania ,, . Pamietam , jak bylam przeciwna tej nowej formule telefonu . Dla mnie tlf to tylko kawalek metalu i plastiku potrzebny mi do komunikowania sie . Ale moja corka tak mnie molestowala ,, mamus kup sobie, to obciach nosic takiego grzmota ,, no i dalam sie skusic . No i mam . Mam co chcialam . Dzwonila do mnie bardzo wazna osoba, z bardzo wazna wiadomoscia i w tym wlasnie momencie mi padl. Nie moge nigdzie zadzwonic , dac odpowiedz , siedze i szukam adresu mailowego do tej osoby i tez nie mam . Wrrrrr co za dzien . Mam tylko nadzieje , ze jutro to sie zmieni , ze odzyskam kontakt i naprawie wszystko .
Nadzieja................................... , to slowo towarzyszy mi od dluzszego czasu . No bo ja - pesymistka z zamilowania , jakze potrafilabym uwierzyc , ze dobre anioly wciaz nade mna czuwaja . O , wlasnie to zmienil we mnie moj maz . Do tego musze sie przyznac , bez bicia . Kiedys wszystko widzialam w czarnych barwach . Pamietam , jak wracalam do domu , to czesto myslalam czy on stoi aby na miejscu , czy cos sie nie stalo . Tak samo bylo z mezem jak gdzies jechal - zaraz mialam jakies chore projekcje w mojej glowie , migawki ze strachem w tle . Albo jesli chodzilo o moje wnuki . Wrrrrr , bywalo naprawde strasznie . A teraz nadzieja mieszka we mnie juz na stale . To chyba najgorsza rzecz - stracic nadzieje . To nie pozwala isc do przodu . Marzenia i nadzieja . Nieodlaczna para . Para kochankow zapatrzonych w siebie . Nieodstepujaca sie na krok . Trzymajaca sie mocno za rece . Dzwigajaca nasze czarne mysli i dajaca otuche . Ale pojac to sa w stanie tylko Ci , ktorzy choc raz zwatpili . Watpic jest rzecza ludzka . Mnie sie to tez zdazylo . Ale teraz bardzo mocno czuje obecnsc tej pary . Dlatego wiem, ze jeszcze nie wszystko stracone . Ze wszystko przede mna . I ze ten cholerny telefon da sie naprawic i jutro tam zadzwonie i wszystko sie uda . Ehhhhh , ta technologia .
Ide zjesc cos slodkiego , to moze poprawi mi chumor . A i z psem trzeba wyjsc na tur . Pojde nad rzeke , popatrze jak kra puszcza .
Milego popoludnia !!!!
czwartek, 25 kwietnia 2013
środa, 24 kwietnia 2013
Nominacja do Lipster Award
Jakis czas temu zostalam nominowana do nagrody Lipster Award . Sprawca calej tej zabawy czy raczej wyroznienia jest wlascicielka bloga http://chopiniada.blogspot.no . Moim zdaniem to jedna ze zdolniejszych dziewczyn w naszym gronie , uparta w tym co robi i swietnie zorganizowana . Co to jest Lipster Awards - juz po krotce odpowiem. Jest to nagroda od innego blogera w ramach uznania za ,, dobrze wykonywana robote ,, . Przyznawana jest blogom o mniejszej liczbie obserwatorow . Otrzymujesz 11 pytan na ktore nalezy odpowiedziec i przeslac nominacje kolejnym 11-tu blogom wraz z pytaniami . Wazne, aby byly to blogi, ktore jeszcze nie byly nominowane .Ot i cale zamieszanie . Bo skad ja wezme tyle blogow ??
Pytan jak juz wspominalam jest 11 i nie sa ot takie -zwyczajne . Sprobuje na nie odpowiedziec , ale mysle ze spedze przy komputerze kilka ladnych chwil.
1. Byc czy miec
Oczywiscie BYC . Jakze mogloby byc inaczej . Pomimo pasazera na gape zycie jest ta piekne .
2 . Ksiazka czy film
Hah , i tu mnie macie . Bo chociaz jestem molem ksiazkowym to filmy ( dobre filmy ) tez lubie . Ale chyba wygrywa ksiazka , bo to ona zawsze lezy przy moim lozku , a telewizowa nie mam w sypialni .
3 . Milosierdzie czy sprawiedliwosc
Siedze i mysle nad odpowiedzia . I nie wiem czy napisac zeby komus serce scisnac, czy napisac to co czuje . Nie wiem jak Wy identyfikujecie sie z tym pytaniem - bo dla mnie te rzeczy sa jednakowoz wazne . I pomimo ze za to moje milosierdzie cale zycie po dupie dostaje to jednak wybieram je .
4 . Dlugosc zycia czy jakosc
Tu bezsprzecznie po wszystkich moich perypetiach zyciowych i zakretach wybieram dlugosc .
5 . Estetyka czy praktycznosc
Lubie rzeczy piekne ale chyba raczej jestem praktyczka, ktora z rzeczy potrzebnych robi rzeczy piekne :-)
6 . Dostosowanie sie do otoczenia czy dopasowanie otoczenia do siebie
Ja tu bym zmiksowala obie rzeczy - bo tak samo potrafie sie dostosowac, jesli wymaga tego sytuacja. Ale takze lubie zmieniac wokol wirujacy swiat na swoj, a moze raczej bardziej cywilizowany wyglad i lad .
7 . Przygoda czy wygoda
Kazdy lubi luksusy, ale zycie byloby nudne gdybysmy pozbywali sie mozliwosci przezywania przygod . Wiec przygoda
8 . Serce czy rozum
I znowu jestem w ciemnej szczelinie . Bo sa chwile kiedy kieruje sie rozumem , a czasami ide za glosem serca
9 . Bolesna wiedza czy bloga nieswiadomosc
Kiedys przez 20 lat zylam w blogiej nieswiadomosci . Ale w koncu ktos mnie obudzil i zawsze na pierwszym miejscu stawiam wiedze i prawde, zeby nawet nie wiem jak byla bolesna
10 . Strawa dla ciala czy dla ducha
Uwielbiam jesc, gotowac , piec . Uwielbiam czytac , tworzyc , podziwiac - wiec prosze nie zadawajcie mi takich pytan :-)
11 . Walka czy godzenie sie z losem
Ci , ktorzy czytaja mojego bloga od poczatku znaja odpowiedz .
Nie wiem , czy sprostalam zadaniu , ale taka wlasnie jestem . Cala ja .
No i teraz pozostaje mi nominowac inne blogi . Bedzie to i tyle trudne ze nie mam zbyt wielu przyjacol w strefie blogowicza. Odwiedzam wciaz te same, ale juz niezle hulajace w tym wirtualnym blogowym swiecie. Moze wytypuje dwie, moze gora trzy blogi .
1 . Dagmara z bloga http://madebydaguleka.blogspot.no/
2 . Kasie z bloga http://galeriamiau.blogspot.no/
I to chyba na tyle . Pytania zadaje te same . W/g mnie sa bardzo inspirujace i zagladajace w glab duszy . Trzeba sie zatrzymac i zastanowic . Powodzenia dziewczyny !!!!
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Du og jeg
Zawsze mielismy duzy dystans co do naszych postaci . Moze raczej nie postaci co do osobowosci . No bo wyobrazcie sobie pare , ktora sie nie kloci i prawie we wszystkim zgadza . Na poczatku myslalam, ze moj maz udaje, ze w koncu znudzi mu sie to adorowanie i przytakiwanie ..... no i wyjdzie szydlo z worka. Tym bardziej , ze oboje jestesmy z ,, odzysku ,, . Za kolnierzami pewnie mamy nie jedno . No i czekalam tak i czekalam , a on wcale sie nie zmienial , wciaz byl i jest taki sam . Mam ochote powiedziec , ze starzeje sie jak najlepsze wino . Wiem ze jak to przeczyta, to zapyta ,, co tym razem, co mam Ci wystrugac z drewna ,, . Ale to prawda. jest moim przyjacielem, powiernikiem , osoba na ktora zawsze i wszedzie moge liczyc , kochankiem ...... . Moglabym wyliczac tak w nieskonczonosc . No i wlasnie wroce do naszych skromnych postaci . Zawsze - jak gdzies podrozujemy spotykamy na swojej drodze a to chochliki, trole , a to rzezby czy posagi . I czesto porownujemy te postacie do siebie. Zreszta tak jak i postacie czy historie z ksiazek . Pierwsza nasza miniatura , chyba 5 lat temu byla para nisse / trol , calujaca sie i wygladajaca wypisz wymaluj jak MY :-D , no tylko bez ogonkow , hehe
No i dolaczyly do nas nowe figurki . Zachwycilam sie kiedys rzeczami , ktore robi jedna z naszych blogowiczek - Paulina . Jej male cudenka sa wprost przefantastyczne . Zajzyjcie na jej blog http://sevenwishes.eu a z pewnoscia zachwycicie sie jak ja . Wiec od zachwytu przeszlam do czynu i zamowilam nasze figurki . I oto sa, stoja nad lozkiem na polce i spogladaja na nas z wysoka. Paula wielkie brava za uchwycenie z wyczuciem naszych skromnych osobek . Wlosy, brudka , ciuchy , reszta szczegolow - fantastyczne . Zreszta popatrzcie sami
Czasami warto sie zatrzymac w biegu , spojrzec na siebie z pewnym dystansem i dac sobie druga szanse .
Milego wieczora Wam zycze .
No i dolaczyly do nas nowe figurki . Zachwycilam sie kiedys rzeczami , ktore robi jedna z naszych blogowiczek - Paulina . Jej male cudenka sa wprost przefantastyczne . Zajzyjcie na jej blog http://sevenwishes.eu a z pewnoscia zachwycicie sie jak ja . Wiec od zachwytu przeszlam do czynu i zamowilam nasze figurki . I oto sa, stoja nad lozkiem na polce i spogladaja na nas z wysoka. Paula wielkie brava za uchwycenie z wyczuciem naszych skromnych osobek . Wlosy, brudka , ciuchy , reszta szczegolow - fantastyczne . Zreszta popatrzcie sami
Czasami warto sie zatrzymac w biegu , spojrzec na siebie z pewnym dystansem i dac sobie druga szanse .
Milego wieczora Wam zycze .
sobota, 20 kwietnia 2013
Garasje salg !!!!!
I dag er bare noen få ord. Det var utrolig :-) Garasje salg - mange mennesker, naboer, kolleger fra arbeid ........ . Alle smakte min polsk kake. Alle roste vår håndverk. Vi er veldig glade. Og i morgen andre dag garajse salg .
Dzisiaj tylko kilka slow . Bylo niesamowicie :-) Wyprzedaz garazowa - mnostwo ludzi , sasiadow , kolegow z pracy ....... . Wszystkim smakowalo polskie ciasto . Wszyscy chwalili nasze rzemioslo . jestesmy bardzo szczesliwi . A jutro nastepny dzien wyprzedazy garazowej .
Dzisiaj tylko kilka slow . Bylo niesamowicie :-) Wyprzedaz garazowa - mnostwo ludzi , sasiadow , kolegow z pracy ....... . Wszystkim smakowalo polskie ciasto . Wszyscy chwalili nasze rzemioslo . jestesmy bardzo szczesliwi . A jutro nastepny dzien wyprzedazy garazowej .
Ha en fin lørsdagskveld alle sammen !!!!!!!!!!!!!!!!
Milego sobotniego wieczoru dla wszystkich !!!!!!!!!!
środa, 10 kwietnia 2013
Løp og kjøp :-)
Czas mija , a ja wciaz kazda chwile spedzam w mojej pracowni . Wrocilam do pracy , wiec czasu mam mniej , ale i tak tam siedze bez konca . Ale chyba troche przeceniam swoje sily . Radioterapia zrobila swoje , a 4 godziny dziennie w pracy to i tak duzo . Trudno mi jest sie skupic , ale jakos daje rade . Na wiecej na razie mnie nie stac. Moze za miesiac wroce na caly etat , sama jeszcze nie wiem . Ale to moje nowe hobby bardzo pomaga mi zapomniec o chorobie . Zapadam sie cala w siebie i skupiam tylko na tym co robie . A ze skupianie sie przychodzi mi z wielkim trudem , wiec czas mi leci w pracowni jak z przyslowiowego ,, bata strzelil ,, . W tak zwanym miedzyczasie , nawet jak wnusie byly wciaz cos robilam , czesto wlasnie z ich pomoca .
I w taki to sposob powstaja coraz to nowe rzeczy , ktorych juz nie mam gdzie upychac .A maz zwozi stare sosnowe meble , cobysmy sobie je przerobili, postarzyli i sama nie wiem jeszcze co . Kilka dni temu przywiozl stara komode z konca 1800 lat . Stoi przed domem , bo jest taka wielka i ciezka , ze nie dalalismy rady ja wniesc do domu . I chyba tam ja zeszlifuje i przerobie na taka , jaka bedzie mi sie podobala. Ma 2 m dlugosci i wazy chyba tone . Nie wiem z jakiego jest drewna, ale chyba nie z debu . A mowiac juz o komodach , to zrobilam sobie takie cacko , a co :-)
Byla taka sobie , zwykla sosnowa komodka . Najpierw pomalowalam ja na brazowo , potem miejsca ktore chcialam przetrzec potarlam swieca . Potem malowalam na bialo ,a po wyschnieciu wytarlam ranty . To pierwsze takie moje dzielo i nawet jestem z siebie dumna . Pozatym moj maz z warsztaciku nie wychodzi i wciaz cos tam dlubie . Nawet koniki zaczal wycinac . Ale czasami wychodza mu jakies takie do krowy podobne ( mam nadzieje, ze On tego nie przeczyta hihi ) . A ja potem maluje i wyczyniam inne cuda .
Z malych reszteczek drewna wycina domeczki , mamy ich cala mase :-)
Sa i serca roznej masci , suszy sie napis HOME ,a i podkladki pod kubeczek juz prawie gotowe .
Nie wiedzialam jak suszyc te cudenka , no i wpadlam na genalny pomysl . Mialam stara jakas sama nie wiem od czego szuflade , nabilam na nia siatke kurnikowa i vuallllaaaaa mam podpore pod pierdolki malowane :-)
Ale chyba najbardziej zadowolona jestem z lamp , ktore zrobilismy dla jednej norwezki . Poprosila mnie o lampy w stylu Halling , czyli w typowych kolorach dla tego regionu . Bylam w szoku , powiedzialam ze jak nie bedzie zadowolona to je po prostu sprzedam komu innemu . Robilam je z dusza na ramieniu . No bo jakbym je spierniczyla , to nasza praca na nic . Uhhh udalo sie . Kobieta zadowolona, przyjechala i je zabrala . Oto one .
Jestem takze w trakcie robienia tacy dla innej norweskiej kolezanki . Zazyczyla sobie tace , ale taka wielka co to by mogla do lozka przyniesc na niej dwa kubeczki , cukiernice, talezyki , dzbanek z kawa i cos jeszcze. Wiec ta wielka taca jest juz prawie gotowa. jak tylko ja skoncze to zaraz pokaze . No i moj maz robi dla niej wielkiego konia , ma prawie 80cm wysokosci , wazy tone . Nie mam pomyslu jak go pomalowac , ale mysle ze wkoncu wpadne na jakis dobry pomysl . To chyba na tyle . Na dzisiaj .
Aha , bo bym zapomniala . Przez te lata troche sie nam uzbieralo gratow w domu , z niektorych ciuchow tez wyroslam hihi , wiec postanowilismy zrobic Garasjesalg - czyli wyprzedaz garazowa . To u nas bardzo popularny sposob na pozbycie sie zbednych rzeczy , a przy okazji pogadanie z ludzmi , z sasiadami . Mam tylko nadzieje , ze pogoda nam dopisze , no i ludzie sie zjada .
Milego wieczora i mnostwa pomyslow Wam zycze
I w taki to sposob powstaja coraz to nowe rzeczy , ktorych juz nie mam gdzie upychac .A maz zwozi stare sosnowe meble , cobysmy sobie je przerobili, postarzyli i sama nie wiem jeszcze co . Kilka dni temu przywiozl stara komode z konca 1800 lat . Stoi przed domem , bo jest taka wielka i ciezka , ze nie dalalismy rady ja wniesc do domu . I chyba tam ja zeszlifuje i przerobie na taka , jaka bedzie mi sie podobala. Ma 2 m dlugosci i wazy chyba tone . Nie wiem z jakiego jest drewna, ale chyba nie z debu . A mowiac juz o komodach , to zrobilam sobie takie cacko , a co :-)
Byla taka sobie , zwykla sosnowa komodka . Najpierw pomalowalam ja na brazowo , potem miejsca ktore chcialam przetrzec potarlam swieca . Potem malowalam na bialo ,a po wyschnieciu wytarlam ranty . To pierwsze takie moje dzielo i nawet jestem z siebie dumna . Pozatym moj maz z warsztaciku nie wychodzi i wciaz cos tam dlubie . Nawet koniki zaczal wycinac . Ale czasami wychodza mu jakies takie do krowy podobne ( mam nadzieje, ze On tego nie przeczyta hihi ) . A ja potem maluje i wyczyniam inne cuda .
Z malych reszteczek drewna wycina domeczki , mamy ich cala mase :-)
Sa i serca roznej masci , suszy sie napis HOME ,a i podkladki pod kubeczek juz prawie gotowe .
Nie wiedzialam jak suszyc te cudenka , no i wpadlam na genalny pomysl . Mialam stara jakas sama nie wiem od czego szuflade , nabilam na nia siatke kurnikowa i vuallllaaaaa mam podpore pod pierdolki malowane :-)
Ale chyba najbardziej zadowolona jestem z lamp , ktore zrobilismy dla jednej norwezki . Poprosila mnie o lampy w stylu Halling , czyli w typowych kolorach dla tego regionu . Bylam w szoku , powiedzialam ze jak nie bedzie zadowolona to je po prostu sprzedam komu innemu . Robilam je z dusza na ramieniu . No bo jakbym je spierniczyla , to nasza praca na nic . Uhhh udalo sie . Kobieta zadowolona, przyjechala i je zabrala . Oto one .
Jestem takze w trakcie robienia tacy dla innej norweskiej kolezanki . Zazyczyla sobie tace , ale taka wielka co to by mogla do lozka przyniesc na niej dwa kubeczki , cukiernice, talezyki , dzbanek z kawa i cos jeszcze. Wiec ta wielka taca jest juz prawie gotowa. jak tylko ja skoncze to zaraz pokaze . No i moj maz robi dla niej wielkiego konia , ma prawie 80cm wysokosci , wazy tone . Nie mam pomyslu jak go pomalowac , ale mysle ze wkoncu wpadne na jakis dobry pomysl . To chyba na tyle . Na dzisiaj .
Aha , bo bym zapomniala . Przez te lata troche sie nam uzbieralo gratow w domu , z niektorych ciuchow tez wyroslam hihi , wiec postanowilismy zrobic Garasjesalg - czyli wyprzedaz garazowa . To u nas bardzo popularny sposob na pozbycie sie zbednych rzeczy , a przy okazji pogadanie z ludzmi , z sasiadami . Mam tylko nadzieje , ze pogoda nam dopisze , no i ludzie sie zjada .
Milego wieczora i mnostwa pomyslow Wam zycze
piątek, 5 kwietnia 2013
Stillhet ............................................ cisza.............
Dzisiaj nie bedzie zadnych zdjec , bedzie bardzo szybko - wnuczki wrocily dzisiaj do Polski . Nie slychac zadnego smiechu, biegania po schodach . Cisza ....................... az uszy bola . Teraz musze czekac na nie kolejne dwa i pol miesiaca .
I dag det vil være ingen bilder, vil det svært raskt - i dag barnebarna tilbake til polsk. Huset er tomt, jeg ikke høre latter, ingen kjører opp trappen. Stillhet .......
Nå må jeg vente på søte prinsesser hele to og halv måned.
I dag det vil være ingen bilder, vil det svært raskt - i dag barnebarna tilbake til polsk. Huset er tomt, jeg ikke høre latter, ingen kjører opp trappen. Stillhet .......
Nå må jeg vente på søte prinsesser hele to og halv måned.
Subskrybuj:
Posty (Atom)